W odcinku 2867

W odcinku 2867

Cały odcinek > obejrzysz bez opłat w PLAYER.PL

Aniela zastaje ojca przy grobie mamy. Zaczepnie pyta go, co tu robi. Gdy Wiktor przypomina, że dziś jest rocznica jej śmierci, wypomina mu, że nie przyjechał do mamy wtedy, kiedy była umierająca i najbardziej go potrzebowała. Wyrzuca mu, że nigdy jej nie kochał. Wiktor uświadamia córce, że w chwili ich rozstania była za mała, żeby wiedzieć, jakie były ich relacje. Wyznaje również córce, że jej mama nie chciała, by przyjechał się pożegnać, gdy umierała. Zapewnia Anielę, że kochał jej mamę. Córka odpycha go i każe mu iść do jego wariatki…Wiktor, w obecności Joanny i Kasi, opowiada narzeczonej, co zarzuciła mu Aniela. Anka uświadamia mu, że nawet nie powiedział Anieli, jak bardzo ją kocha i potrzebuje. Z mocą oświadcza że nie weźmie z nim ślubu, dopóki nie pogodzą się z Anielą. Kasia słysząc to wszystko wymyka się z domu, by spotkać się z córką Wiktora. Zapewnia Anielę, że nie została przez nikogo wysłana, tylko sama chciała z nią porozmawiać, bo doskonale rozumie, co czuje - też miała swojemu ojcu wiele za złe. Wyznaje, że po śmierci mamy, zrozumiała, że tata jest tylko człowiekiem i tak jak wszyscy popełnia błędy. Tłumaczy dziewczynie, że choć straciła jednego rodzica, wciąż ma szansę zawalczyć o drugiego... Jakiś czas później Aniela przychodzi do taty. Daje mu do zrozumienia, że nie chce z niego rezygnować. Przyznaje jednak, że potrzebuje czasu, żeby sobie wszystko przemyśleć, bo na razie ma mętlik w głowie. Wiktor zapewnia, że poczeka tyle, ile będzie trzeba. Dziewczyna dziękuje mu za to i serdecznie go żegna… Jarek nie może się pogodzić z tym, że teść wtrąca się we wszystko i chce mieć pełną kontrolę nad życiem córki i jego. Kiedy po chwili Eliza pyta go w imieniu ojca, czy mogą się dzisiaj spotkać w sprawie pracy, zgadza się bez dyskusji. Cielecki w rozmowie w cztery oczy daje Jarkowi do zrozumienia, że byłby frajerem, gdyby nie skorzystał z szansy finansowej jaką daje praca w firmie windykacyjnej. Chwilę później wysyła przyszłego zięcia do swojego pracownika, który ma go wprowadzić w obowiązki. Kołodziejski ostrzega młodego Berga, żeby nie zwracał uwagi na to, co mówią dłużnicy. Daje do zrozumienia, że powinien ich wszystkich bez wyjątku traktować jak złodziei i zawsze powinien naocznie zorientować się, jak wygląda ich sytuacja materialna. Przerażony tą wizją Berg tłumaczy, że miał pracować w biurze. Kołodziejski oznajmia mu, że najwyraźniej Cielecki zmienił zdanie i przeznaczył go do pracy w terenie. Zabiera Jarka do jednego z dłużników, którego od dawna nęka w sprawie spłaty długu. Ostrzega mężczyznę, że jeśli znowu odprawi go z kwitkiem, wyśle do jego sąsiadów postanowienia sądu w sprawie jego długu i wszyscy dowiedzą się, że jest złodziejem. Mężczyzna wkurzony perspektywą kompromitacji wśród sąsiadów, zaczyna być agresywny… Jarek zniesmaczony opowiada Norbertowi o swojej nowej pracy. Kiedy jednak przyjaciel sugeruje mu, żeby rzucił robotę u teścia i zatrudnił się gdzieś indziej, choćby u swojego ojca, stwierdza, że za takie marne pieniądze nie utrzyma rodziny i mieszkania. Norbert nie rozumie, co spowodowało taką przemianę przyjaciela. Przypomina mu, że nigdy nie był zachłanny na pieniądze. Po chwili wraca Eliza. Pyta ukochanego, jak było w pracy. Jarek nie ma odwagi powtórzyć jej tego, co mówił przyjacielowi. Norbert jest bardzo rozczarowany jego postawą. Basia czuwa przy łóżku męża. Kiedy Smolny odzyskuje przytomność i dokładnie opisuje lekarzowi, co stało się zanim wylądował w szpitalu. Basia oddycha z ulgą. Krzysztof jest pewien, że napad na niego był zlecony. Kiedy później odwiedza go Robert, powtarza mu to samo i dodaje, że najwyraźniej sprawa, którą opisał, jest powiązana z jakąś większą aferą że bezpieczeństwo jego bliskich może być też zagrożone. Po chwili przypomina sobie o Jadwidze. Zdenerwowany prosi Roberta i Basię, żeby ją ostrzegli. Basia słyszy, jak Jadwiga umawia się z kimś z redakcji, żeby przysłał jej fotografa do Krzysztofa i dodaje, że jutro podadzą informację o jego pobiciu. Brzozowska stanowczo się temu sprzeciwia i żąda, by jej mężowi dano spokój. Wzburzona tłumaczy, że Krzysztofowi już raz porwano syna. Jadwiga stwierdza, że właśnie za to szanuje naczelnego, że nie poddaje się naciskom i wciąż ma odwagę mówić ludziom prawdę. Tłumaczy, że Smolny zrobił dla społeczeństwa wiele dobrego swoim bezkompromisowym dziennikarstwem. Basia daje jej do zrozumienia, że nie zamierza pozwalać, żeby mąż ryzykował zdrowie i życie nawet dla najszczytniejszej idei. Basia jest zła na męża, że pozwolił się obfotografować do gazety. Wyrzuca mu, że w ogóle nie liczy się z jej zdaniem i ma za nic swoich bliskich. Krzysztof jest pewien, że postępuje słusznie. Po chwili w jego pokoju zjawia się Robert. Oznajmia, że policja złapała mężczyzn, którzy go pobili. Wyjaśnia, że to pospolici złodzieje, z całą pewnością z nikim nie powiązani. Smolny wie jednak swoje - upiera się, że napad został przez kogoś zlecony i był próbą zastraszenia...

podziel się:

Pozostałe wiadomości