W odcinku 2757

Joanna z rodziną
Joanna z rodziną

Cały odcinek > obejrzysz bez opłat w PLAYER.PL

Roman jest szalenie podekscytowany przed podpisaniem umowy na budowę apartamentowca. Martwi się, czy podoła zadaniu, jakie wziął na swoje barki. Honorata zapewnia męża, że da sobie radę. Antoni przychodzi po brata. Ma wątpliwości, czy powinien towarzyszyć mu w trakcie rozmów w urzędzie. Hoffer uroczyście deklaruje, że są wspólnikami i wszystko, co jest związane z budową, będą robić razem.Po rozmowach w urzędzie miejskim bracia podpisują umowę. Zdybicka szczerze im gratuluje. Hoffer wciąż nie może uwierzyć, że spełniło się jego wielkie marzenie. Choć bardzo się cieszy, jest jednocześnie spanikowany i chce od razu przystąpić do działania... Alicja skarży się Antoniemu, że nie może dogadać się z nowym szefem, który uważa ją za zapóźnioną ignorantkę i nie ceni jej doświadczenia. Przyznaje, że sama jest temu winna, bo już pierwszego dnia zwróciła mu uwagę na błąd, który popełnił. Stwierdza, że kobieta nie ma łatwego życia w męskiej branży. Antoni uważa, że to niesprawiedliwie. Jego zdaniem Alicja zasługuje na lepsze traktowanie. Jakiś czas później opowiada bratu, jakie upokorzenia musi znosić jego ukochana w swojej pracy. Namawia go, żeby zatrudnili ją u siebie. Honorata z całego serca popiera ten pomysł. Roman jest jednak przeciwny. Uświadamia bratu, że choć na razie są z Alicją szczęśliwi, za jakiś czas może się między nimi przestać układać i wszystko się pokomplikuje. Antoni jest bardzo zawiedziony. Alicja skarży się Antoniemu, że nie może dogadać się z nowym szefem, który uważa ją za zapóźnioną ignorantkę i nie ceni jej doświadczenia. Przyznaje, że sama jest temu winna, bo już pierwszego dnia zwróciła mu uwagę na błąd, który popełnił. Stwierdza, że kobieta nie ma łatwego życia w męskiej branży. Antoni uważa, że to niesprawiedliwie. Jego zdaniem Alicja zasługuje na lepsze traktowanie. Jakiś czas później opowiada bratu, jakie upokorzenia musi znosić jego ukochana w swojej pracy. Namawia go, żeby zatrudnili ją u siebie. Honorata z całego serca popiera ten pomysł. Roman jest jednak przeciwny. Uświadamia bratu, że choć na razie są z Alicją szczęśliwi, za jakiś czas może się między nimi przestać układać i wszystko się pokomplikuje. Antoni jest bardzo zawiedziony.

Basia i Kuba wracają do domu uszczęśliwieni, że w końcu są bezpieczni i mogą normalnie funkcjonować. Daniel i Tomek mówią Krzysztofowi, że Czerwiński nie przyznał się do winy, a jego adwokat wnioskuje o zwolnienie go z aresztu. Smolny zdaje sobie sprawę, że jeśli tak się stanie, przestępca natychmiast ucieknie za granicę i nigdy nie zostanie osądzony. Po chwili w redakcji zjawia się Sławek. Oznajmia, że policja przesłuchuje właśnie Staronia - urzędnika, który rozpętał całą tę burzę… Gwiazda przychodzi do redakcji. Wyjaśnia Krzysztofowi, że został zwolniony za poręczeniem i zeznawał przeciwko Czerwińskiemu. Dodaje, że sąd wycofał część zarzutów pod jego adresem. Smolny czuje, że Przemysław ma do niego żal za opublikowanie artykułu o aferze gruntowej i być może chce go zwolnić. Oznajmia, że zrobił tylko to, co do niego należało i gotów jest ponieść tego konsekwencje. Gwiazda oznajmia zespołowi redakcyjnemu, że od dzisiaj VIPlotek przestaje istnieć. Zaraz jednak uspokaja dziennikarzy. Tłumaczy, że chce z nimi wydawać pismo opiniotwórcze, którego naczelnym będzie Smolny. Dziennikarze przyjmują to z wielką radością... Ojciec Joanny postanawia, że dziś zabierze żonę ze szpitala. Zależy mu, żeby ostatnie chwile spędziła w swoim domu, wśród bliskich. Ania natychmiast oferuje się, że zostanie u rodziców, żeby opiekować się mamą. Tłumaczy siostrze, że tak będzie lepiej – Joanna ma przecież pracę i rodzinę i trudno by jej było to wszystko pogodzić. Bergowa burzy się, że siostra chce zająć jej miejsce. W końcu jednak przyjmuje jej argumenty... Krystyna wpada w panikę, kiedy dociera do niej, że nie ma już żadnych szans na wyleczenie. Przyznaje, że zbyt długo zaniedbywała swoje zdrowie. Prosi Joannę, żeby położyła się koło niej. Wyznaje, że bardzo ją kocha, ale to nie ona ją urodziła. Wyjaśnia, że jej prawdziwą matką jest Anna. Bergowa jest w szoku. Krystyna błaga, żeby nie była na nią zła. Tłumaczy, że kiedy Ania zaszła w ciążę, miała 16 lat i była jeszcze w liceum, a w tamtych czasach, zwłaszcza w małym miasteczku, w którym mieszkali, ludzie wytykaliby ją palcami i nie miałaby życia. Zapewnia Joannę, że nie chciała jej okłamywać, ale nigdy nie było dobrego momentu, żeby wyjawić jej prawdę. Po chwili do pokoju wchodzi Ania. Od razu domyśla się, co zaszło. Próbuje zatrzymać Joannę, lecz ta bez słowa wychodzi. Ania dogania ją na ulicy i próbuje się wytłumaczyć. Bergowa z nienawiścią wyrzuca jej, że całe życie ją okłamywała. Nie chce rozmawiać. Przychodzi na cmentarz - na grób zmarłego synka. Po jakimś czasie przychodzi do niej Bogdan. Joanna nie może pogodzić się z tym, że wszyscy ją oszukiwali...

podziel się:

Pozostałe wiadomości