W odcinku 2747

Marek - 2748
Marek - 2748

Cały odcinek > obejrzysz bez opłat w PLAYER.PL

Kinga mówi mężowi, że chce sprzedać Romie swoje udziały w firmie i raz na zawsze zakończyć tamten etap swojego życia. Michał uważa, że to dobry pomysł…Roma dopiero dzisiaj przychodzi odwiedzić męża, który odzyskał przytomność. Dowiaduje się od lekarza, że u Maćka wystąpił częściowy niedowład ręki i lekki paraliż lewej części twarzy. Lenarska z ledwo ukrywaną nadzieją w głosie pyta, czy nie pojawił się zanik pamięci, co często zdarza się w podobnych przypadkach. Jest zawiedziona, gdy lekarz oznajmia, że na szczęście nic takiego się nie stało. Jakiś czas później przychodzi do pokoju męża. Odgrywa przed nim kochającą i czułą żonę. Maciek ma duże trudności z mówieniem. Mimo to przerywa żonie jej lamenty i oznajmia, że doskonale pamięta, o czym rozmawiali przed wypadkiem. Roma błaga męża, żeby nie wracali już do tamtej sprawy. Roma zastaje Bartka i resztę współpracowników stojących przed agencją. Z miejsca zaczyna im robić wymówki, że zbyt wiele czasu spędzają na przerwie i oznajmia, że wkrótce wraca Maciej. Pracownicy nie kryją radości, że spokojny i łagodny szef wybawi ich spod buta swojej uciążliwej żony. Lenarska komentuje to ostro, po czym zagania wszystkich do pracy. Nawet wobec Bartka jest nieuprzejma i apodyktyczna. Nieoczekiwanie zjawia się Kinga. Oznajmia Romie, że chce sprzedać swoje udziały. Jest nieco zaskoczona, gdy okazuje się, że umowa została już zawczasu przygotowana. Po dopełnieniu formalności Brzozowska cierpko stwierdza, że jest pewna, iż niebawem Roma doprowadzi agencję męża do ruiny. Lenarska tryumfalnie oznajmia, że Maciej wychodzi wkrótce ze szpitala i znowu będą pracować razem. Kinga odwiedza Maćka w szpitalu. Mężczyzna błaga ją, żeby wróciła do firmy, którą razem stworzyli. Brzozowska mówi mu, że sprzedała udziały. Dodaje, że i tak by nie wróciła, bo nie potrafiłaby zaufać Romie. Domagała daje jej do zrozumienia, że on także nie ufa żonie…

Tomek odprowadza Anastazję na uczelnię. Pyta, gdzie będą dzisiaj oblewali jej zdany egzamin. Dziewczyna wcale nie jest pewna, że zda. Proponuje, żeby spotkali się wieczorem, bo po południu jest umówiona z Beatą. Mówi ukochanemu, że skoro Beata zwróciła się do niej o pomoc, to naprawdę musi mieć poważne problemy.Podczas egzaminu profesorka przypomina Anastazji, że jej kolokwium nie wypadło najlepiej. Od początku jest uprzedzona do dziewczyny. Stwierdza nawet, że aby zostać inżynierem technologii żywienia nie wystarczy uroda. Dziewczyna śmiało oznajmia, że przyszła na egzamin przygotowana i nie liczy na dobrą ocenę na piękne oczy. Kobieta daje jej bardzo trudny i rozległy temat do omówienia. Tymczasem Beata przychodzi do baru Ziębów. Maria mówi jej, że Anastazja powinna niebawem przyjść. Wypytuje dziewczynę, co u niej słychać. Nie daje się nabrać, gdy ta z niewyraźną miną zapewnia, że jakoś sobie radzi. Nalega, żeby powiedziała jej prawdę. Nagle Beata upada zemdlona na podłogę… Tomek czeka na ukochaną przed uczelnią. Dopiero po dłuższym czasie Anastazja wychodzi w końcu z egzaminu. Skonana mówi Tomkowi, że profesorka strasznie ją wymaglowała, ale ostatecznie wystawiła jej dobrą ocenę. Uradowana dodaje, że jeśli będzie miała dobrą średnią, może liczyć na staż w dużej restauracji, a może nawet stypendium. Po chwili przypomina sobie, że jest umówiona. Beatę zastaje w mieszkaniu Ziębów. Na osobności mówi jej, że ma już dla niej pieniądze. Tymczasem Maria przygotowuje w salonie łóżko dla Beaty. Dziewczyna dziękuje jej i zapewnia, że wkrótce znajdzie sobie jakiś kąt. Anastazja jest w szoku, kiedy dowiaduje się, że jej koleżanka jest w ciąży i została bez dachu nad głową. Anastazja mówi Tomkowi, że chłopak Beaty wystawił ją za drzwi, gdy dowiedział się, że jest w ciąży. Beata, na dowód, że nie kłamie pokazuje przyjaciołom zdjęcia USG i mówi im, że jest w trzecim miesiącu. Przeprasza Anastazję, że od razu nie powiedziała jej, co się dzieje. Wyjaśnia, że chciała jakoś sama uporać się ze wszystkim – myślała, że wyjedzie na wieś i tam zacznie nowe życie. Prosi przyjaciół, żeby pomogli jej stanąć na nogi… Marek umawia się z córką, że przed pracą przywiezie do niej Szymka. Tuz przed wyjściem orientuje się, że trzeba zmienić małemu pieluszkę. Kiedy odwraca się na chwilę, Szymek spada z kanapy na podłogę i rani sobie buzię. Zimiński natychmiast wzywa pogotowie i jedzie z synkiem do szpitala. Lekarka karci go, że zostawił tak małe dziecko bez dozoru. Kiedy dowiaduje się, że mały nie jest karmiony piersią, stwierdza, że to wielki błąd. Marek wyjaśnia jej w końcu, że matka dziecka nie żyje i sam się nim opiekuje. W pewnym momencie Zimiński nagle słabnie. Lekarka stwierdza u niego mocno podwyższone ciśnienie. Uświadamia Markowi, że w jego wieku to bardzo niebezpieczne. Zimiński dzwoni do córki, żeby wytłumaczyć się, dlaczego nie przyszedł. Gosia nie daje mu dojść do słowa i z miejsca robi wymówki, że nie szanuje jej czasu…Marek spotyka się z Leną. Wyznaje jej, że zrozumiał już, że jego miłość do syna nie wystarczy, by dać mu to, czego potrzebuje. Poważnie zastanawia się nad powierzeniem jej opieki nad Szymkiem. Pyta Lenę, jak wyobraża sobie taki układ...

podziel się:

Pozostałe wiadomości