W odcinku 2698

Danka i Janusz- 2699
Danka i Janusz- 2699

Sandra zarzuca mężowi zdradę. Pakuje swoje rzeczy i oznajmia, że odchodzi, żeby ułatwić mu życie. Doprowadzony do ostateczności Michel mówi w końcu żonie, że gdyby się czymś zajęła, nie miałaby czasu na wymyślanie głupot. Sandra obrażona wychodzi bez słowa. Dyrektorka mówi Norbertowi, że szkoła zakupi sprzęt sportowy, o który prosił. Gratuluje mu daru przekonywania i zapału, którym potrafi zarażać innych. Prosi, żeby wyłonił reprezentację na zawody sportowe, które mają się odbyć za trzy tygodnie... Norbert niepokoi się, że jego najlepsza uczennica nie przyszła na zajęcia. Od jej koleżanki dowiaduje się, że Klara często opuszcza lekcje. Okazuje się, że dziewczyna nie ma nawet telefonu, żeby się z nią skontaktować i zapytać co się dzieje. Owczarek osobiście udaje się do jej mieszkania w obskurnej kamienicy. Otwiera mu pijany ojciec dziewczyny. Oznajmia, że nie wie, gdzie jest córka i na odczepnego obiecuje, że zawiadomi ją o wizycie nauczyciela. Norbert spotyka dziewczynę przed domem. Klara wyrzuca mu, że ją nachodzi. Owczarek zapewnia, że interesuje go wyłącznie jej talent i chciałby pomóc jej go rozwijać. Dodaje, że za parę tygodni mają zawody. Dziewczyna oznajmia, że nie będzie chodziła na treningi.

Eliza próbuje wytłumaczyć Sandrę przed Michelem. Mówi mu, że też byłaby zazdrosna, gdyby jakaś kobieta przystawiała się do Jarka. Chłopak zapewnia, że między nim a Nataszą nic nie ma i nie będzie. Z jego słów wynika, że nie miał pojęcia o telefonie od żony i dlatego nie czekał na nią po koncercie. Po chwili niespodziewanie zjawia się Natasza. Nie ukrywa zadowolenia, gdy dowiaduje się, że Sandra wyjechała do rodziców. Oznajmia Michelowi, że jego improwizacja wciąż brzmi jej w uszach i chciałaby, żeby wspólnie zrobili z niej dobry kawałek. Michel jest bardzo mile połechtany tą propozycją.

Ignaś pyta mamę, czy mogliby zaprosić tatę na kolację. Sugeruje, że mógłby nawet zostać u nich na noc. Słysząc odmowę poważnym tonem pyta ją, czy gdyby on zrobił coś złego, też przestałaby go kochać. Kinga jest bardzo poruszona słowami syna. W końcu, ku wielkiej radości chłopca, obiecuje, że zapyta tatę, czy ma wieczorem czas. Podczas zebrania Kinga i reszta zespołu dowiaduje się, że klient zdecydował się wybrać ofertę innej agencji, której projekt – choć bardzo podobny do ich projektu, jest znacznie tańszy. Domagała zdenerwowany pyta współpracowników, jak to się mogło stać, że agencja Iwa przedstawiła niemal identyczną ofertę. Bartek i wtórująca mu Roma podejrzewają, że ktoś z zespołu sprzedał pomysł. Kinga uważa, że to nonsens. Oznajmia, że zamiast snuć teorie spiskowe należy pogodzić się z porażką i zabrać do pracy. Roma mówi mężowi, że niedawno, przez przypadek zobaczyła na komputerze Kingi otwartego maila zaadresowanego do Iwa. Maciek nie wierzy, że Brzozowska mogłaby oddać projekt, w który włożyła tyle pracy. Uważa zresztą, że nie miałaby z tego żadnej korzyści. Roma zwraca mu uwagę, że Kinga właśnie rozstała się z mężem i może chce wrócić do dawnego kochanka. Maciek postanawia zbadać sprawę. Jest w szoku, kiedy informatyk pokazuje mu maila, wysłanego rzekomo przez Kingę do Iwa. Z treści listu wynika, że byli w zmowie. Po kolacji Ignaś prosi tatę, żeby został na noc i przygotował im na śniadanie swój pyszny omlet. O dziwo Kinga nie wyraża sprzeciwu, a nawet sama zachęca męża, żeby przenocował w domu. Michał jest tym mile zaskoczony…

Staś niecierpliwie czeka, aż mama przyjdzie zabrać go z powrotem do siebie. Zostawia jednak u taty i Weroniki część swoich rzeczy i zapowiada, że będzie często u nich bywał. Robert jest dobrej myśli. Wierzy, że była żona zdążyła się już pozbierać po ostatnich przejściach i da sobie radę z synem. Niepokoi się trochę, gdy po przyjściu Olga oznajmia mu, że wybiera się z synem do dziadków. Wypytuje ją, jak długo ma zamiar tam zostać. Olga, urażona, odpowiada mu opryskliwie. Na osobności dziękuje Weronice za pomoc w opiece nad synem. Kiedy jednak Roztocka stwierdza, że każdy miewa czasem gorsze okresy w życiu, zirytowana oznajmia, że nie jest wariatką i nie potrzebuje niczyjego współczucia. Olga przychodzi po syna do szkoły. Sprawia wrażenie zalęknionej, co bardzo niepokoi Staszka. Wieczorem Robert dostaje telefon od syna. Wyraźnie wystraszony chłopiec mówi tacie, że nie dojechali z mamą do dziadków i są na jakimś odludziu. Dzięki lokalizatorowi Tadeusiak odnajduje syna i byłą żonę na poboczu drogi za miastem. Olga przejęta mówi mu, że musieli wysiąść z pociągu, bo groziło im niebezpieczeństwo ze strony jakichś bandytów.Robert mówi Weronice, że zdaniem Olgi jacyś bandyci ukradli jej w pociągu komórkę i nieustannie ją śledzą. Dodaje, że wypytywał Stasia i dowiedział się, że przez całą podróż nikt do nich nie podchodził, ani z nikim nie rozmawiali...

podziel się:

Pozostałe wiadomości