W odcinku 2684

Natalia i Marek - 2684
Natalia i Marek - 2684

Marka budzi rano płacz dziecka. Okazuje się, że Natalia gdzieś zniknęła zostawiając w domu telefon. Tymczasem Danuta wraca od Oli z Londynu. Gosia przywozi mamę z lotniska. Chwilę po wejściu do mieszkania, dostaje telefon od ojca. Zimiński spanikowany błaga córkę o pomoc. Prosi żeby jak najszybciej przyszła do domu Natalii i po drodze kupiła mleko dla niemowlaka. Wkrótce Gosia zjawia się u ojca. Mimo urazy z powodu tego, co zrobił, z zachwytem przygląda się przyrodniemu braciszkowi. Sprawnie opanowuje sytuację i po niedługim czasie mały Szymek, najedzony i spokojny, zasypia. Zimiński wzruszony dziękuje córce, że zgodziła się mu pomóc i przeprasza za kłopot. Gosia zapewnia, że to żaden problem i z uśmiechem dodaje, że chłopiec jest bardzo do niego podobny. Kiedy jednak ojciec prosi ją, żeby jeszcze została, odmawia i zbiera się do wyjścia. W tym samym momencie zjawia się Natalia. Gosia chłodno oznajmia jej, że malec został nakarmiony i przewinięty, po czym wychodzi. Marek tłumaczy Natalii, że musiał poprosić córkę o pomoc. Wyrzuca jej, że zniknęła bez słowa zostawiając w domu głodne dziecko. Popławska zaczyna nagle płakać. Wzburzona stwierdza, że jest bardzo złą matką. Zimiński przytula ją i zapewnia, że dla ich synka jest najlepszą matką na świecie… Igor mówi Elżbiecie, że rozprawa w sądzie może się przeciągnąć i prosi, żeby odebrała dziś Julkę ze szkoły. Mała jest bardzo niepocieszona, że będzie musiała występować z plastrem na twarzy. Zastanawia się, jak się zemścić na koleżance, która zepchnęła ją ze sceny. Elżbieta tłumaczy jej, że nie warto podsycać konfliktu. Proponuje, żeby zaprosiła Martynkę i inne koleżanki na piżama-party w ich domu. Julce nie bardzo podoba się ten pomysł. Elżbieta udaje się do swojego dawnego dyrektora -Bolkowskiego. Od jego sąsiadki dowiaduje się jednak, że mężczyzna zmarł jakiś czas temu… Podczas przechadzki z Zuzą, Marcinkowa dostaje telefon z numeru Bolkowskiego. Zaskoczona odbiera głuche połączenie i zdenerwowana żąda, by dano jej spokój. Zuza jest bardzo zaniepokojona. Sugeruje przyjaciółce, żeby zgłosiła sprawę na policję, lecz ta uważa, że to nie ma sensu i przyznaje się, że nawet Igorowi nie powiedziała, że ktoś ją nęka. Zapytana, kim był Bolkowski, stwierdza, że nie chce o tym mówić ani nawet pamiętać.Julka z przejęciem opowiada Elżbiecie, jakim zaskoczeniem dla Martyny było, gdy zaprosiła ją do siebie na przyjęcie. Po chwili stwierdza, że koleżanka wcale nie jest taka zła i całkiem dobrze gra, tylko ma bardzo małą rolę. Zastanawia się, czy nie mogłyby na zmianę grać księżniczki. Elżbieta, ujęta dobrocią córki, stwierdza, że to bardzo dobry pomysł. Po powrocie do domu Igor opowiada Elżbiecie o procesie i stwierdza ze współczuciem, że Anastazja miała bardzo ciężkie życie. Po chwili dodaje, że w redakcji zjawiła się kobieta, która przyniosła ze sobą materiały dotyczące jakiegoś reżysera czy dyrektora teatru i koniecznie domagała się, żeby to Igor Nowak napisał na ich podstawie artykuł. Elżbieta jest mocno poruszona… Podczas rozprawy Joachima Cząber ostentacyjnie wjeżdża na salę sądową na wózku inwalidzkim z owiniętą bandażem głową, mimo że podczas ostatniej rozmowy z Anastazją normalnie chodził i wyglądał na zdrowego. Sędzina wymienia całą litanię trwałych obrażeń spowodowanych przez Joachima. Prokurator w swoim wystąpieniu zwraca uwagę, że oskarżony był niegdyś członkiem grupy neonazistowskiej i dokonał podpalenia ośrodka dla uchodźców. Żąda najwyższego wymiaru kary, stosownego do czynu jakiego dopuścił się Joachim. Anastazja jest zdruzgotana. Darek broni swojego klienta, tłumacząc, że zarzucany mu czyn popełnił w afekcie. Zapytany przez sędzinę, co było powodem jego emocji, Joachim odpowiada, że Cząber skrzywdził jego siostrę. Żbik wzywa na świadka Anastazję. Prokurator uznaje jednak jej zeznania za całkowicie niewiarygodne. Żbik przekazuje sądowi znalezione u Cząbra nagrania. Prokurator i mecenas Cząbra sprzeciwiają się jednak włączeniu ich do materiału dowodowego i zarzucają Żbikowi próbę mataczenia. Sędzina podtrzymuje ich protest.Anastazja wścieka się, że zgodziła się zeznawać, czym pogrążyła siebie i brata. Tomek zapewnia, że sąd uzna w końcu dowody i uniewinni Joachima. Anastazja nie wierzy w to. Gdy zostaje sama, dzwoni do Beaty. Nagrywa jej na pocztę wiadomość, żeby koniecznie się z nią skontaktowała. Tłumaczy, że sprawa jest ważna dla nich obu...

podziel się:

Pozostałe wiadomości