W odcinku 2605

Anastazja i Tomek - 2605
Anastazja i Tomek - 2605

Maria przeprasza Beatę, że nie będzie kto miał odwieźć jej i Tomka na dworzec. Obiecuje zrobić im na podróż ulubioną sałatkę. Dziewczyna przytula Marię i wyznaje, że jest dla niej jak mama. Ziębowa jest bardzo wzruszona.Tuż przed wyjazdem Beaty i Tomka, na Wspólnej niespodziewanie zjawia się Anastazja. Beata próbuje nie dopuścić do najgorszego. Odciąga Tomka i błaga Trzcińską, żeby dała jej jeszcze kilka dni, tak jak się umawiały. Anastazja oznajmia, że straciła do niej zaufanie. Wyznaje Tomkowi, że odeszła od niego, bo była szantażowana przez Beatę. Daje do zrozumienia, że obie przez jakiś czas pracowały jako prostytutki. Tomek jest wstrząśnięty. Ze wstrętem odpycha Beatę, gdy ta próbuje zaciągnąć go do taksówki, po czym zabiera swój plecak i oddala się. Jakiś czas później pisze do Anastazji SMS-a z informacją, że czeka na nią w parku. Wkrótce dziewczyna się zjawia. Zawstydzona siada na ławce obok. Młodzi dłuższą chwilę nie mają odwagi zacząć rozmowy. Tomek z wyrzutem pyta Anastazję, dlaczego nie powiedziała mu prawdy. Dziewczyna tłumaczy, że było to dla niej zbyt trudne i bała się, że po takim wyznaniu Tomek ją rzuci. Zapytana, kim był facet, dla którego uciekła od Beaty, zapewnia, że nikogo takiego nie było i dodaje, że zakochała się tylko raz w życiu – w nim. Przyznaje, że powinna mu powiedzieć o sobie prawdę, zanim zaczęli rozmawiać o ślubie. Przeprasza chłopaka i dodaje, że do końca życia będzie żałować, że nie była z nim szczera…

Monika tłumaczy synowi, że nie będzie mógł zabrać ze sobą chomika na wyjazd z dziadkiem. Chłopiec jest tym bardzo zasmucony. Prosi rodziców, żeby mu obiecali, że będą troszczyć się o jego pupila. Na osobności Cieślikowa mówi mężowi, że zachowanie syna wydaje jej się dziwne. Zwraca uwagę, że odkąd Kajtek ma chomika w ogóle nie chce nigdzie wychodzić, tylko najchętniej cały dzień spędzałby gapiąc się i rozmawiając ze swoim zwierzakiem. Damian uważa jednak, że to normalne. Jego zdaniem chłopiec bardzo odpowiedzialnie podchodzi do roli opiekuna. Monika wie jednak swoje. Oznajmia, że nie będzie spała w jednym pokoju z chomikiem – tak jak obiecali synowi – bo ją to krępuje, zwłaszcza teraz, gdy będą mieli z mężem więcej czasu dla siebie. Po powrocie z zakupów Cieślikowa przymierza nowe szpilki i seksowną bieliznę. Cały czas odnosi wrażenie, że chomik na nią patrzy. Natychmiast wynosi klatkę z pokoju. Kiedy jakiś czas później zjawia się Damian, Monika zrozpaczona mówi mu, że niechcący zabiła chomika. Wyjaśnia, że postawiła klatkę na parapecie, żeby zwierzak się przewietrzył, lecz przeciąg strącił ją na ziemię. Błaga męża, żeby nic nie mówił synowi. Zapewnia, że postara się znaleźć identyczne zwierzątko. Damian uważa, że to zły pomysł. Twierdzi, że powinni powiedzieć chłopcu prawdę, by mógł pochować swojego pupila. Tłumaczy, że to dobra okazja, żeby ich syn oswoił się z tematem śmierci i żałoby. Kiedy jednak po chwili Kajtek dzwoni do rodziców i pyta ich o Stefana, żadne nie potrafi powiedzieć mu prawdy…

Paprocki prosi Tymona, żeby jeszcze raz przekopiował mu wszystkie maile ze skrzynki Dominiki, a także Łukasza. Pociągnięty za język, Tymek wyjawia mu, że Wilczyński startował do Dominiki, ale dostał kosza i z tego powodu przez całą imprezę pił z rozpaczy. Wyjaśnia, że nie wspominał o tym wcześniej, bo kolega prosił go o dyskrecję. Daniel dzwoni do kobiety, z którą rozmawiał o Dominice. Zapewnia, że o ile tylko jej informacje okażą się przydatne, dostanie swoją nagrodę. Prosi o spotkanie. Basi nie podoba się, że syn wyręcza policję. Daniel tłumaczy jej, że nie może dłużej czekać z założonymi rękami. Kobieta mówi Danielowi, że feralnego wieczora widziała, jak Dominika rozmawia z jakimś mocno wstawionym mężczyzną, a gdy ten spróbował ją objąć, odepchnęła go i zaczęła się śmiać. Dodaje, że było to około pierwszej w nocy. Daniel pokazuje kobiecie zdjęcie Dominiki, żeby upewnić się, że to była ona. Kobieta potwierdza, a na zdjęciu obok - na którym jest Łukasz - rozpoznaje mężczyznę, z którym rozmawiała Kowalska. Brzozowski jest w szoku. Paprocki przychodzi do mieszkania Łukasza. Zastaje go podczas pakowania walizek. Chłopak tłumaczy, że wyjeżdża z miasta, bo nie czuje się bezpiecznie. Detektyw spostrzega jego zdenerwowanie. Pyta, czy był tak samo spięty, gdy dostał kosza od Dominiki. Chłopak utrzymuje, że nic takiego nie miało miejsca, lecz Paprocki nie wierzy mu. Prosi Łukasza, żeby opowiedział mu dokładnie, co wydarzyło się między nim a dziewczyną feralnego wieczoru. Chłopak tłumaczy, że Dominika przez cały wieczór przystawiała się do niego, a w miarę jak się upijała, robiła się coraz bardziej nachalna. Dodaje, że nie chciał wchodzić w paradę Danielowi. Paprocki nie daje się zwieść. Żąda, żeby chłopak wyznał w końcu prawdę. Po chwili dostaje telefon od Daniela. Zniecierpliwiony odbiera go i krzyczy na Brzozowskiego, że mu przeszkadza w pracy. Łukasz w akcie desperacji uderza detektywa ciężkim przedmiotem w głowę...

podziel się:

Pozostałe wiadomości