W odcinku 2579

Robert - 2579
Robert - 2579

Weronika, parkując przed kancelarią, z niepokojem obserwuje auto, które nadjechało tuż za nią. Po chwili podchodzi do niej Krzysztowiakowa. Przejęta mówi, że wczoraj byli u niej prawnicy garbarni i obiecywali kokosy za wycofanie pozwu. Zapewnia, że nie ma zamiaru tego zrobić, choć pozostali mieszkańcy najwidoczniej dali się przekupić. Bojowo nastawiona daje Weronice do zrozumienia, że powinna jak najszybciej wszcząć postępowanie. Roztocka oznajmia, że najpierw sprawą musi zająć się policja i opowiada, co ją ostatnio spotkało. Kobieta jest w szoku. Wciąż jednak nie dowierza policji. Dopiero gdy Weronika mówi jej, że sprawą zajmuje się jej narzeczony, uspokaja się. Po pracy, odjeżdżając z parkingu, Roztocka zauważa, że auto, które widziała rankiem, rusza za nią. Natychmiast wysiada z samochodu i robi zdjęcie kierowcy grożąc mu, że zgłosi go na policję. Okazuje się, że mężczyzna jest emerytowanym policjantem poproszonym przez Roberta, by ochraniać Weronikę. Tymczasem Tadeusiak każe podwładnemu sprawdzić, czy druga ofiara trującej garbarni - Suślikowa miała robioną sekcję zwłok. Zleca też ponowne badania gleby i wód gruntowych w okolicy garbarni. Po chwili Robert zostaje wezwany przez komendanta, który robi mu awanturę, że wykorzystuje policję do załatwiania prywaty. Tadeusiak jest przekonany, że chodzi o sprawę byłego kochanka Olgi. Okazuje się jednak, że przełożonemu chodzi o garbarnię. Głuchy na argumenty, komendant nakazuje Robertowi zaprzestania wszelkich działań w tej sprawie. Weronika nie może się pogodzić z decyzją komendanta. Podejrzewa nawet, że przełożony Roberta dał się przekupić właścicielom garbarni. Ani myśli odpuszczać i oczekuje, że narzeczony dalej będzie prowadził śledztwo. Tadeusiak uświadamia jej, że bez wsparcia całego aparatu dochodzeniowego, nic nie jest w stanie zrobić, a ponadto dalsze drążenie sprawy naraziłoby ją i rodzinę na wielkie niebezpieczeństwo. Roztocka jest załamana…Basia czyta domownikom krytyczne komentarze „not cool taty”. Nie wie, że za tym pseudonimem kryje się jej własny mąż. Kuba radzi mamie, żeby nie przejmowała się hejterem i robiła swoje… Koleżanka z pracy gratuluje Basi - śledzi jej vloga i dyskusje pod jej filmami. Podoba jej się sposób, w jaki rozprawiła się z „not cool tatą”. Szef Brzozowskiej przypomina jej, że miała wykorzystać swoją oglądalność w strategii promocyjnej wydawnictwa. Jest niepocieszony, gdy ta oznajmia, że vlog jest jej prywatnym projektem i aby zachować wiarygodność, nie może niczego reklamować. Daje do zrozumienia, że bardzo zawiódł się na jej postawie. Po powrocie do gabinetu Basia dostaje wiadomość, że na jej vlogu pojawiły się nowe komentarze. Okazuje się, że krytyka „not cool taty” pociągnęła za sobą lawinę innych nieprzychylnych komentarzy, wyłącznie ze strony mężczyzn. Basia jest przybita. Na domiar złego po chwili dostaje od nauczycielki Kuby telefon z prośbą, żeby przyszła do szkoły. Wychowawczyni mówi Brzozowskiej, że jej syn w ostatnim czasie dużo wagarował i notorycznie przychodzi do szkoły nieprzygotowany. Dodaje, że chłopak chwali się przed uczniami wyluzowaną mamą, która do niczego go nie zmusza. Zdaniem nauczycielki Kuba nie do końca zrozumiał ideę jej metody wychowawczej, którą tak zabawnie przedstawia na swoim video blogu. Po powrocie do domu Basia od progu robi synowi wymówki. Chłopak nie przejmuje się jej gadaniną, a gdy mama wpada w irytację, zarzuca jej hipokryzję. Smolny ostro upomina pasierba. Na osobności zapewnia żonę, że porozmawia z Kubą. Nieoczekiwanie dostaje się także jemu. Brzozowska złości się, że mąż ma ją za osobę pozbawioną autorytetu u własnego syna. Basia zastanawia się nad zamknięciem swojego kanału. Stwierdza, że przez niego tylko ściąga na siebie problemy. Zmienia jednak zdanie po przeczytaniu najnowszego komentarza „not cool taty”. Nie może ścierpieć, dlaczego człowiek, który wcale jej nie zna, zarzuca jej, że lansuje się koszem własnego dziecka. Natychmiast odpisuje na jego komentarz, po czym oznajmia mężowi, że chce się spotkać osobiście z „not cool tatą” i porozmawiać z nim twarzą w twarz. Planuje transmitować to na żywo – jeśli więc hejter nie zjawi się na spotkaniu, ludzie zobaczą, że stchórzył. Dominik pakuje się na wyjazd do Hiszpanii. Daria jest wyraźnie podłamana. Stara się jednak nie okazywać tego. Chłopak także wygląda na spiętego. Renata i Sławek z niepokojem obserwują młodych. Gdy Daria wychodzi do szkoły, decydują się odbyć z Dominikiem poważną rozmowę. Chłopak jest przekonany, że opiekunowie dowiedzieli się, co zaszło między nim a Darią. Oddycha z ulgą, gdy okazuje się, że są po prostu przekonani, że dziewczyna jest w nim zakochana. Renata i Sławek zapewniają Dominika, że nie mają do niego o to żalu. Proszą jednak, żeby nie dawał dziewczynie nadziei, ale jednocześnie zachował delikatność, by jej nie zranić. Daria nie może przeboleć, że Dominik leci do swojej dziewczyny. W rozmowie z koleżanką stwierdza, że Kasia na niego nie zasługuje. Kumpelka uświadamia jej, że gdyby Dominik naprawdę był takim skarbem, nie zdradziłby swojej dziewczyny, a jeśli nawet by to zrobił, od razu rozstałby się z Kasią. Dominik próbuje porozmawiać z Darią. Przeprasza za to, co się stało i zapewnia, że nie miał zamiaru jej zranić ani tym bardziej wykorzystać. Dziewczyna uświadamia mu, że to, co dla niego było pomyłką, dla niej było najważniejszym wydarzeniem w życiu. Udaje chłód i obojętność, lecz gdy chłopak wychodzi z jej pokoju, zaczyna płakać. Parę godzin później na portalu społecznościowym ogląda zdjęcie Kasi i Dominika opatrzone komentarzem pełnym radości ze spotkania. Ze złością rzuca uwagę, że ich szczęście i tak już niedługo pryśnie...

podziel się:

Pozostałe wiadomości