W odcinku 2577

"Na Wspólnej"
"Na Wspólnej"

Smolny robi żonie podszyte drwiną uwagi na temat jej nowej pasji. Niespecjalnie podoba mu się, że zamieszcza filmy w Internecie. Basia nie daje się sprowokować. Przyznaje, że choć wcale nie planowała tworzyć vloga, jest bardzo zadowolona z jego popularności i cieszy się, że może dzielić się z innymi swoim doświadczeniem. Poleca coraz bardziej poirytowanemu mężowi, żeby i on założył swojego bloga. Kuba obawia się, że nie przygotował się wystarczająco na test z matematyki. Antosia radzi mu, żeby skorzystał z faktu, że ma taką wyluzowaną mamę i opuścił sprawdzian. Chłopak jest w szoku, kiedy dowiaduje się, że jego mama prowadzi vloga, którego zna już połowa szkoły. Z uznaniem ogląda jeden z jej filmów. Dochodzi do wniosku, że mama na pewno nie zrobi mu awantury, jeśli pójdzie na wagary.

Saliński w imieniu całego zarządu gratuluje Basi świetnego pomysłu na video blog. Oznajmia, że wydawnictwo nie będzie wprowadzać na rynek nowego tytułu. Tłumaczy, że młodzież i tak coraz rzadziej sięga po czasopisma papierowe. Proponuje Brzozowskiej, żeby zamiast tego prowadziła dalej swojego vloga dla rodziców umieszczając w nim od czasu do czasu lokowanie kontentu wydawnictwa. Basia nie jest zachwycona tym pomysłem. Kuba i Krzysztof oglądają razem filmiki Basi. Młody Brzozowski jest dumny, że ma mamę, jakiej zazdroszczą mu wszyscy koledzy. Uważa, że robi świetną robotę. Smolny nie podziela jego zdania. Basia prosi syna, żeby doradził jej coś w sprawie vloga. Kuba uważa, że mama nie powinna się godzić na reklamowanie czegoś, do czego sama nie ma przekonania. Tłumaczy, że największą siłą vlogera jest jego integralność i szczerość. Krzysztof ogląda kolejny filmik żony, w którym ta skarży się na facetów, Z irytacją czyta entuzjastyczne komentarze kobiet. Smolny, ukrywając się pod Nickiem „ not cool tata” wysyła komentarz, w którym zwraca Basi uwagę, że zamiast prać brudy publicznie powinna porozmawiać ze swoim partnerem w cztery oczy.

Heblewski od kilku dni przysyła kwiaty Agnieszce. Olszewska zostaje poproszona przez prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej o wystawienie opinii na temat Żbika, który stara się o członkostwo w radzie. Obiecuje, że to zrobi. Po skończonej rozmowie zauważa z okna, że jej auto jest odholowywane z parkingu. Od przechodnia dowiaduje się, że w miejscu, w którym go zawsze stawiała, mają być dziś prowadzone jakieś prace. Kiedy jednak próbuje ustalić, gdzie zostało odholowane jej auto, okazuje się, że Straż Miejska nic na ten temat nie wie. Weronika pociesza przyjaciółkę. Z przekąsem stwierdza, że to i tak lepiej, niż gdyby ktoś przeciął hamulce w jej samochodzie albo poluzował koło. Tłumaczy, że zdaniem Roberta to co jej się wczoraj przydarzyło, nie było dziełem przypadku. Agnieszka uważa, że przyjaciółka słusznie postąpiła rezygnując z prowadzenia swojego śledztwa przeciw garbarni. Wychodząc z kancelarii Olszewska ze zdumieniem zauważa na parkingu swój samochód przewiązany wielką kokardą. Za wycieraczką znajduje liścik od Heblewskiego z życzeniami miłego dnia. Agnieszka żąda od Hebla wyjaśnień. Mężczyzna tłumaczy, że gdy rano jechał do niej, żeby zostawić kwiaty i płytę swoich podopiecznych, zauważył jak Straż Miejska odholowuje jej samochód. Pojechał za nimi i wyperswadował, że zaszła pomyłka. Zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem i bez użycia przemocy. Olszewska poirytowana każe mu przestać się nią interesować. Oznajmia, że nigdy nie będzie ich łączyło nic poza relacjami służbowymi. Niezrażony tymi słowami Hebel stwierdza filozoficznie, że w życiu wszystko się zmienia i nie można niczego wykluczyć. Po chwili żegna się z Agnieszką szarmancko całując ją w dłoń. Olszewska zastanawia się, jaką opinię wystawić Żbikowi. Mówi Weronice, że chciałaby napisać prawdę – że Darek jest dobrym adwokatem, ale złym człowiekiem. Roztocka zachęca ją, żeby właśnie w tym tonie sformułowała opinię. Tłumaczy, że członkowie Rady powinni wiedzieć, z kim mają do czynienia i sami zdecydować, czy nie przeszkadza im w zespole człowiek, który nagina prawo dla osiągnięcia swoich celów.

Dominika i Łukasz przedstawiają Smolnemu efekty wspólnie prowadzonego przez siebie śledztwa dziennikarskiego. Sprawa dotyczy wykorzystywania seksualnego kobiet i handlu ludźmi. Krzysztof uznaje, że w materiałach zebranych przez dziennikarzy brakuje jeszcze konkretów. Podobnie jak oni czuje jednak, że warto dalej zajmować się tym tematem. Na odchodnym radzi Dominice, żeby trochę wypoczęła. Próbuje wybadać, czy przyczyną jej przemęczenia są sprawy zawodowe czy też problemy prywatne. Dziewczyna nico sarkastycznym tonem zapewnia go, że jest oddana wyłącznie pracy. Kiedy nieco później w pokoju redaktorów zjawia się Daniel, Dominika ostentacyjnie okazuje Łukaszowi sympatię, chcąc tym samym wzbudzić zazdrość byłego kochanka. Daniel udaje obojętność, ale widać, że wciąż myśli o Dominice. Jakiś czas później Łukasz, zachęcony zalotnymi gestami koleżanki, proponuje jej wspólny lunch. Dziewczyna wymawia się nawałem pracy. Łukasz jest zdezorientowany. Tymek w zaufaniu radzi mu, żeby uważał na Dominikę. Wyjaśnia, że dziewczyna niedawno dostała kosza i szuka ofiary zastępczej. Pijana Dominika dzwoni do Daniela i prosi, żeby do niej przyjechał. Ostrzega, że jeśli tego nie zrobi, ona przyjedzie do niego. Brzozowski spanikowany zapewnia, że zaraz u niej będzie. Okłamuje Łucję, że musi jechać do Tymona, któremu padł komputer z ważnymi danymi. Dominika mówi Danielowi, że choć próbowała, nie potrafi o nim zapomnieć. Jest podpita i napastliwa. Chłopak tłumaczy jej, że nie mogą być razem, ani widywać się poza pracą. Żąda, żeby przestała do niego wydzwaniać. Dziewczyna staje się coraz bardziej agresywna. Po chwili nieoczekiwanie wyznaje Danielowi miłość i zaczyna go całować. Brzozowski odwzajemnia pieszczotę...

podziel się:

Pozostałe wiadomości