W odcinku 2430

Agnieszka - 2430
Agnieszka - 2430

Monika oznajmia Żanecie, że będzie mogła udzielić dla radia wywiadu na temat biegu. Dodaje, że do udziału w maratonie zgłosiło się wielu chętnych, w tym polityków – kolegów Damiana. Jakiś czas później zjawia się koleżanka Mani - Emilka ze swoją mamą. Mówią, że chcą zorganizować jarmark szkolny, z którego dochód ma być przeznaczony na operację. Mania szczerze dziękuje jej za ten gest. Na osobności Emilka wyznaje, że nie bawiła się z nią ostatnio, bo bała się jej ataków. Wierzy jednak, że przyjaciółka wkrótce wyzdrowieje i być może razem wyjadą na kolonie. Mania także jest dobrej myśli, choć doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak niebezpieczny czeka ją zabieg. Żaneta jest przerażona myślą o operacji córki. Mania zapewnia ją, że wcale się nie boi…

Agnieszka budzi się na klatce schodowej pod drzwiami swojego mieszkania. Darek wprowadza ją do środka i udając zatroskanego pyta, jak to możliwe, że złamała abstynencję z powodu nic nie znaczącej sprzeczki. Zwraca uwagę, że przecież jest przy niej cały czas i robi wszystko, żeby czuła się bezpieczna i kochana. Olszewska skruszona przeprasza za to, co zrobiła.

Weronika bezskutecznie wydzwania do przyjaciółki. W końcu dzwoni do Darka. Zdenerwowana przypomina mu, że Agnieszka powinna być już w sądzie na rozprawie Roberta. Żbik obiecuje, że wkrótce ją tam przywiezie. Olszewska jest tak roztrzęsiona, że ma trudności z wykonaniem najprostszych czynności. Zastyga ze zdumienia, gdy Darek wręcza jej szklaneczkę whisky, która, jak twierdzi, ma ją postawić na nogi.

Olszewska spóźnia się na rozprawę. Co gorsza, widać po niej, że jest pijana. Weronika prosi sędziego o kilka minut przerwy. Na osobności robi przyjaciółce wymówki. Uświadamia jej, że za przyjście do sądu w takim stanie grozi jej kara dyscyplinarna, a nawet wyrzucenie z adwokatury. Olszewska zdaje się nie zdawać sobie sprawy z powagi sytuacji. Roztocka złości się na Darka, że przywiózł ją pijaną na rozprawę. Żbik zarzeka się, że Agnieszka była trzeźwa, gdy jechali do sądu. Po chwili wyciąga z jej teczki butelkę whisky i pokazuje Weronice. Stwierdza, że musiała wziąć ją z domu w tajemnicy i napić się przed wejściem na salę. Roztocka każe mu zawieźć Olszewską z powrotem do domu.

Weronika sama podejmuje się obrony Roberta. Oznajmia, że człowiek, który mógł oczyścić jej klienta z zarzutów, zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Sędzia odracza rozprawę do czasu, aż zbadane zostaną okoliczności śmierci Aleksa. Daje Roztockiej do zrozumienia, że jej wspólniczka zasłużyła na grzywnę. Ty razem jednak darowuje jej karę.

Darek spędza wieczór w łóżku z Anetą. Wcale jednak nie wygląda na szczęśliwego... Tymczasem Olszewska upija się w samotności.

Nadchodzi dzień premiery Hamleta. Krzysztofowi śni się koszmar, że został wyszydzony przez publiczność. Budzi się zlany potem. Basia dodaje mężowi otuchy. Zapewnia go, że wszystko będzie dobrze. Smolny nie jest jednak wcale dobrej myśli. Ze stresu dostaje wysypki na całym ciele. Dopiero teraz uświadamia sobie, jak wielką odpowiedzialność wziął na siebie. Stwierdza, że jeśli spektakl okaże się klapą, nie będzie umiał spojrzeć w twarz aktorom, których sam wpuścił w taki kanał.

Przed teatrem trwa protest publiczności. Dyrektor Rozwadowski jest jednak w świetnym nastroju. Serdecznie wita się z Krzysztofem i jego rodziną. Nazywa go wielkim wizjonerem i człowiekiem, który ratuje ich teatr. Widząc, jak bardzo jest spanikowany, prosi Felicjana, żeby dał mu odrobinę czegoś mocniejszego dla kurażu.

Podczas przedstawienia Smolny jest bardzo zdenerwowany. Dorota podchodzi do niego przed wyjściem na scenę i oznajmia, że niezależnie od tego, czy odniosą sukces czy nie, chce mu podziękować za piękną przygodę, którą im zafundował. Na oczach Hanny i Felicjana czule całuje oniemiałego Krzysztofa.

Z chwilą opadnięcia kurtyny publiczność zrywa się do braw. Na bankiecie Smolny zostaje zasypany gratulacjami. Nie kryje radości. Dziękuje Rozwadowskiemu, aktorom i zespołowi technicznemu za ich trud i poświęcenie. Stwierdza także, że bez wsparcia jego wspaniałej żony, dawno zwątpiłby w sens swojej pracy. Wszyscy wypijają toast za sukces...

podziel się:

Pozostałe wiadomości