W odcinku 2410

Na Wspólnej
Na Wspólnej

Kubie śni się, że przychodzi po niego policja z nakazem aresztowania. Budzi się z krzykiem.

Podczas lekcji wychowawczej nauczycielka oznajmia uczniom, że sprawcą fałszywego alarmu okazał się ich starszy kolega Irek. Dodaje, że został zawieszony w prawach ucznia, a jego rodzice będą musieli ponieść koszty akcji.

Kuba przyprowadza do siebie Antosię, która poprosiła go o rozmowę. Młoda Roztocka wyrzuca mu, że pozwolił, aby cała wina spadła na Irka. Kuba zapewnia, że chciałby się przyznać, ale Krakers go zastraszył. Antosia uważa, że kolega powinien mimo wszystko zrobić, co należy. Tłumaczy, że istnieje coś takiego jak ochrona świadków. Kuba nie wierzy, że policja roztoczy nad nim opiekę. Dziewczynka nalega jednak, żeby nie był tchórzem i przyznał się do winy. Widząc jego wahanie, oznajmia, że się na nim zawiodła. Kuba próbuje zatrzymać dziewczynę, lecz ta już go nie słucha. W drzwiach mija Krzysztofa. Smolny zapewnia pasierba, że jak dziewczyna go kocha, to na pewno wróci. Wkurzony Kuba zamyka się w swoim pokoju. Jakiś czas później wyznaje mamie, że zrobił coś bardzo głupiego. Basia przerywa mu i mówi, że wie już od Krzysztofa o whisky. Cieszy ją, że syn chciał to z nią wyjaśnić. Krzysztof stwierdza, że jego wybryk to nic takiego w porównaniu z tym, co zrobił Irek. Kubie mija ochota na szczerość. Basia zaczyna się niepokoić dziwnym zachowaniem syna. Krzysztof tłumaczy jej, że Kuba po prostu się zakochał.

Kamil stresuje się przed skomplikowaną operacją. Ostrowski robi docinki młodszemu koledze. Kiedy ten pyta go, jak mu się układa z Ewą, pochmurnieje. Przyznaje, że od jakiegoś czasu nie widują się. Kamil sugeruje Arkowi, żeby zadzwonił do Ewy i po prostu z nią porozmawiał. Widząc jego wahanie, z nieskrywaną satysfakcją stwierdza, że to dziwne, iż nie czuje lęku przed wycięciem tętniaka, a oblatuje go strach przed wykonaniem telefonu. Tymczasem Elżbieta zostawia u Ewy Julkę. Pyta ją, czy obecność wnuczki nie będzie problemem dla niej i jej adoratora. Hofferowa wyznaje, że od czasu ich ostatniej rozmowy Arek nie zadzwonił ani razu. Dodaje, że kazał jej przemyśleć, czego chce, ale widocznie nie interesuje go, co postanowiła. Elżbieta nieśmiało sugeruje Ewie, żeby złamała swoje zasady i pierwsza odezwała się do mężczyzny.

Po długim wahaniu Ewa dzwoni do Arka. Niestety, zgłasza się poczta głosowa. Jakiś czas później Ostrowski zjawia się niespodziewanie w jej salonie fryzjerskim. Hofferowa jest bardzo zaskoczona. Zaprzecza jednak, gdy Arek przypomina jej, że przecież sama do niego dzwoniła. Ostrowski zaś nie przyznaje się, że przyszedł specjalnie do niej. Oznajmia, że chciał się ostrzyc. Kochankowie nie ujawniają przed sobą swoich uczuć. Dopiero, gdy jakiś czas później Arek wychodzi, Ewa wybiega za nim pod pretekstem, że zapomniała poinformować go o promocjach. Ostrowski chwyta ją w ramiona i mocno całuje.

Po namiętnym seksie Ewa pyta ukochanego, dlaczego się do niej nie odzywał. Arek przyznaje, że obawiał się, jaką podejmie decyzję. Przypomina, że podczas ich ostatniego spotkania miała wątpliwości. Hofferowa zapewnia, że to już przeszłość…

Marek ciągle nie może się doliczyć brakujących pieniędzy. Martwi go, że ktoś z pracowników okrada ich. Okazuje się, że przez to wszystko zapomniał, że Ola ma jutro obronę pracy magisterskiej.

Marek i Stefan przeprowadzają rozmowę z pracownikiem. Dębek nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy i natychmiast oskarża go o kradzież. Chłopak zapewnia się, że nie zabrał pieniędzy. Sugeruje, że może zrobił to Wietnamczyk, czym tylko jeszcze bardziej zraża do siebie szefów. Dochodzi do ostrej wymiany zdań. Van korzysta z okazji i zakrada się do kasetki, by odłożyć do niej zabrane wcześniej pieniądze. Zostaje przyłapany przez Halinkę, która natychmiast wszczyna alarm. Van tłumaczy szefom, że nie jest złodziejem - bardzo potrzebował pieniędzy, ale już oddał wszystko, co do grosza. Skruszony wyjaśnia, że musiał dać łapówkę urzędnikowi, żeby załatwić wizę dla żony, która wciąż jest w Wietnamie. Dodaje, że jego małżonka jest w ciąży. Błaga Stefana, żeby nie zawiadamiał policji. Ze łzami w oczach tłumaczy, że zrobił to dla rodziny. Jest gotów ponieść konsekwencje i przyjąć wypowiedzenie.

Marek ma skrupuły przed zwolnieniem Vana. Nie chciałby skrzywdzić niewinnego człowieka. Stefan uświadamia mu, że nie mają żadnych dowodów na to, że Van mówi prawdę. Żeby je zdobyć, wspólnicy udają się do mieszkania Vana, a właściwie małego pokoju, który ten wynajmuje z kilkoma swoimi rodakami. Zastają go w trakcie rozmontowywania dziecinnego łóżeczka. Mężczyzna tłumaczy, że jest już niepotrzebne, bo żona i tak nie przyjedzie. Na komodzie stoi jej fotografia. Kobieta jest w zaawansowanej ciąży, a obok niej stoi starsza córka. Okazuje się, że na wizę Van musiałby wydać aż 6 tysięcy złotych. Marek i Stefan postanawiają pożyczyć mu pieniądze. Van wzruszony z całego serca dziękuje im za ten gest...

podziel się:

Pozostałe wiadomości