Na Wspólnej

Odcinek 2386

Na Wspólnej
Roman, Włodek
Roman, Włodek

Smolny dostaje rankiem telefon od Brwinowskiej. Aktorka chce wiedzieć, czy udało mu się załatwić dla niej rolę Ofelii. Krzysztof zniecierpliwiony zapewnia, że robi w tej sprawie co może. Kuba jest pod wrażeniem, kiedy dowiaduje się, że ojczym zna osobiście sławną serialową aktorkę. Prosi go o jej autograf.

Basia zastaje męża nad egzemplarzem Hamleta. Smolny obawia się, że historia sprzed wieków nie przyciągnie publiczności, a to oznacza definitywny upadek teatru. Zastanawia się, jak ją uwspółcześnić. Basia odwodzi go jednak od tego. Jest pewna, że znajdzie inny, bardziej godny sposób, by wyciągnąć placówkę z kryzysu.

Smolny, podczas zebrania zespołu zastanawia się, w jaki sposób – poza spektaklami – teatr mógłby zarabiać. Zachęca pracowników, żeby wykazali się kreatywnością i podsuwali swoje pomysły. Jego sugestie nie przypadają im do gustu. Na osobności Krzysztof pyta Rozwadowskiego, czy podjął już decyzję w sprawie Ofelii. Dyrektor tłumaczy mu, że Brwinowska stanowczo nie nadaje się do tej roli. Daje Smolnemu do zrozumienia, że nie powinien mieszać się do spraw artystycznych, tylko zająć się finansami teatru.

Dorota dopada Smolnego przed teatrem. Kiedy dowiaduje się, że nie udało mu się jeszcze przekonać Rozwadowskiego, przypomina o ich umowie. Stwierdza z naciskiem, że jeśli nie załatwi jej roli Ofelii, ona poczuje się zwolniona ze swojej obietnicy i odejdzie z teatru. Smolny zapewnia, że zrobi, co w jego mocy. Chwilę później ponownie udaje się do Rozwadowskiego. Widząc jednak upór dyrektora, z udawaną rezygnacją oznajmia, że będzie musiał zwolnić Brwinowską. Tłumaczy, że teatru nie stać na zatrudnianie gwiazdy, która nie gra. Jego fortel przynosi oczekiwany rezultat - Rozwadowski ustępuje.

Wieczorem kurier przynosi Smolnemu podarunek od Doroty – jej roznegliżowaną fotografię z autografem i odciśniętym pocałunkiem. Krzysztof zmieszany wyjaśnia żonie, że to autograf, o który prosił dla Kuby. Zmieszany tłumaczy, że nie zdążył powiedzieć Brwinowskiej, ile chłopak ma lat.

Roman wymyka się nocą z mieszkania. W pończosze na głowie zakrada się na parking i zamalowuje sprayem szyby jakiegoś auta.

Hoffer jest od rana w doskonałym nastroju. Przygotowuje dla żony śniadanie i mówi jej, że postanowił więcej nie przejmować się złośliwymi sąsiadami. Honorata jest pod wrażeniem. Podziwia męża za to, że potrafi odpuścić Zdziśkowi i skupić się na tym, co w życiu naprawdę ważne. Podczas śniadania zjawia się Kamil. Zdenerwowany mówi ojcu, że jakiś idiota pomazał mu farbą szyby samochodu. Do Hoffera dociera, że popełnił fatalną pomyłkę. Nie przyznaje się jednak do swojego postępku. Honorata jest przekonana, że to Zdzisiek pomazał auto Kamila. Oburza ją, że zniżył się do takiej podłości i, chcąc zemścić się na Romanie, wybrał na ofiarę jego syna. Rzuca się z pretensjami na sąsiada, gdy ten mija ich na dziedzińcu. Odgraża mu się, że zapłaci za swój postępek. Muszko oczywiście nie przyznaje się do niczego. Proponuje, aby sprawdzić nagrania z monitoringu. Kamil z ochotą na to przystaje. Spanikowany Roman bezskutecznie próbuje odwieść ich od tego pomysłu.

Kamil, Muszkowie i Roman z Honoratą oglądają w barze nagranie z monitoringu. Filmik z parkingu jest tak słabej jakości, że trudno cokolwiek na nim rozpoznać. Kamil nie daje jednak za wygraną. Domaga się, żeby obejrzeli jeszcze nagranie z dziedzińca, bo tam wyszedł zamaskowany mężczyzna po dokonaniu aktu wandalizmu. Hoffer wszelkimi sposobami próbuje nie dopuścić do tego. Niestety, prawda i tak wychodzi na jaw. Roman zostaje zdemaskowany i upokorzony. Kamil i Honorata nie wierzą własnym oczom. Natomiast Muszkowie triumfują - są pewni, że Hoffer chciał zniszczyć ich samochód, ale się pomylił. Wyzywają go od wariatów i grożą konsekwencjami.

Honorata nie może uwierzyć, że jej mąż z powodu głupiego zatargu z sąsiadem położył na szalę swoje dobre imię. Roman przyznaje żonie rację. Zapewnia, że podobny wybryk już więcej się nie powtórzy. Jednak Honorata nie daje się udobruchać i nakazuje Romanowi wynieść się z ich wspólnej sypialni…

Agnieszka znajduje w Internecie artykuł opisujący jej dolegliwość. Dochodzi do przekonania, że podczas zabiegu wstrzykiwania botoksu, lekarz uszkodził jej nerw. Po chwili dostaje telefon od zaniepokojonego jej długą nieobecnością Darka. Okłamuje go, że musi jeszcze jakiś czas zostać u chorej ciotki.

Olszewska wpada wściekła do gabinetu lekarza, który robił jej zabieg. Oznajmia, że jest po konsultacji u specjalisty i dowiedziała się, że ma sparaliżowany mięsień okrężny. Lekarz zapewnia, że dolegliwość, odpowiednio leczona, ustąpi w przeciągu miesiąca. Olszewskiej nie uspokaja to jednak. Oznajmia lekarzowi, że go pozwie.

Darek zaczepia Rafała przed jego domem. Pyta go o adres ciotki Olszewskiej. Sobczak uświadamia mu, że jego była nie ma żadnej ciotki w Krakowie. Śmieje się pod nosem z konkurenta. Stwierdza, że najwyraźniej Agnieszka już się nim znudziła.

Darek pyta Weronikę, czy ma kontakt z Agnieszką. Tłumaczy, że jest zaniepokojony, bo miała wyjechać na krótko, a nie ma jej już kilka dni. W dodatku, kiedy z nią rozmawia, Olszewska sprawia wrażenie skrępowanej i szybko się rozłącza. Roztocka nazbyt gorliwie zapewnia go, że nie ma powodów do niepokoju. Żbik nabiera podejrzeń, że Weronika coś przed nim ukrywa. Wieczorem niespodziewanie zjawia się w jej domu. Dzierżąc butelkę wina wyjaśnia osłupiałej Roztockiej, że przyszedł zakopać topór wojenny. Po chwili zauważa Agnieszkę. Jest zszokowany jej wyglądem. Pyta, co jej się stało, lecz po chwili, nie czekając na odpowiedź, przytula ukochaną.

Żbik nie może zrozumieć, dlaczego Agnieszka nie powiedziała mu prawdy. Olszewska zawstydzona tłumaczy, że chciała się trochę odmłodzić i że zrobiła to dla niego. Darek zapewnia ją, że podoba mu się taka, jaka jest...