Na Wspólnej

Odcinek 2362

Na Wspólnej
Gosia i mama
Gosia i mama

Antosia nalega, żeby mama pozwoliła jej jechać na obóz jeździecki. Weronika waha się - ma złe doświadczenia z jazdy konnej i boi się o córkę. Robert dzwoni do Roztockiej. Oznajmia, że jutro ma wolny dzień i proponuje, żeby spędzili go razem. Weronika obiecuje przemyśleć to. Widać, ma ochotę przyjąć zaproszenie Tadeusiaka…

Robert przesyła Weronice do kancelarii bukiet czerwonych róż. Roztocka zakłopotana wyjaśnia Agnieszce, że to podarek od klienta, który w ten sposób chciał wyrazić wdzięczność. Olszewska nie daje się nabrać. Z lekką ironią poucza przyjaciółkę, że nie należy łączyć spraw zawodowych z prywatnymi... Roztocka zostawia to bez komentarza. Po chwili dostaje telefon od Tadeusiaka. Nie odbiera go jednak.

Robert czeka na Weronikę przed jej domem. Tłumaczy, że przyszedł przeprosić, bo czuje, że popełnił nietakt. Roztocka zapewnia, że nie zrobił nic złego. Wyznaje, że rok temu straciła męża. Nie jest pewna, czy powinna już teraz angażować się w nowy związek. Tadeusiak zapewnia Weronikę, że gotów jest poczekać, aż będzie gotowa i odwzajemni jego uczucie. Roztocka, wzruszona jego słowami nie wzbrania się, gdy mężczyzna składa na jej ustach pocałunek. Zaprasza go do środka, lecz Robert odmawia nie chcąc się narzucać. Niewiedzą, że Antosia obserwuje ich z okna domu.

Weronika daje córce do zrozumienia, że zgadza się puścić ją na obóz jeździecki. Ku jej zdumieniu dziewczynka nie okazuje radości, tylko z powagą przypomina mamie, że w niedzielę jest rocznica śmierci ojca i chce, żeby razem wybrały się na cmentarz…

Honorata pakuje męża na wyjazd do Krówek. Niespodziewanie zjawia się sąsiad Zdzisiek i oznajmia, że jutro zabiera Romana na polowanie. Kiedy dowiaduje się, że ten ma posiadłość na wsi, do której właśnie się wybiera, postanawia mu towarzyszyć.

Po przyjeździe na miejsce Hoffer od razu przekonuje się, że niełatwo będzie mu wytrzymać z namolnym sąsiadem. Zdzisiek ma swój pogląd na to, czym powinien zajmować się prawdziwy mężczyzna i zapowiada, że niebawem zabierze Romka na polowanie. Hoffer wcale nie jest zadowolony. Wzbrania się, gdy Muszko proponuje mu, by spróbował postrzelać z wiatrówki. W końcu jednak, zniecierpliwiony namowami, ulega. Zdzisiek dostaje telefon od żony. Chcąc jak najszybciej zakończyć rozmowę okłamuje ją, że jest właśnie na polowaniu i tropi zwierzynę. Gdy kończy połączenie, Roman przez nieuwagę naciska na spust trafiając sąsiada w miejsce, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Przerażony tym, co zrobił, błaga Zdziśka, żeby pozwolił się zawieźć do szpitala. Ten jednak, wyjąc z bólu, gwałtownie się temu sprzeciwia. Boi się konsekwencji, jakie mogą na niego spaść za to, że dał broń osobie nieuprawnionej. Każe Hofferowi wyjąć mu śrut z pośladka i oczyścić ranę.

Roman przywozi rannego sąsiada na oddział Kamila, który oczyszcza ranę i zakłada pacjentowi opatrunek. Kiedy próbuje dowiedzieć się, co zaszło, mężczyźni tłumaczą, że Zdziśka trafił rykoszet ze strzelby jakiegoś kłusownika. Młody Hoffer domyśla się, że coś kręcą. Stwierdza, że będzie musiał zawiadomić policję. Daje do zrozumienia, że mógłby zaniechać tego, gdyby poznał prawdę. Roman i Zdzisiek nie mają wyjścia.

Hoffer odprowadza Muszkę do domu. Mężczyźni przedstawiają Jance zmyśloną wersję wydarzeń utrzymując, że Zdzisiek został trafiony przez kłusownika. Roman mówi sąsiadce, że jej mąż jest niezwykle dzielny i ani na chwilę nie stracił zimnej krwi. Żegnając się mężczyźni ściskają sobie dłonie. Wspólna tajemnica zbliża ich do siebie…

Ola, zszokowana tym, co zobaczyła, wybiega z mieszkania siostry. Gosia rozpaczliwie próbuje ją zatrzymać, lecz bezskutecznie. Wściekła wyrzuca Błażeja za drzwi. Ola wraca do domu zapłakana. Mówi rodzicom, że nakryła Gosię z Błażejem w łóżku. Krzyczy, że nienawidzi siostry!

Danuta jest załamana konfliktem między córkami. Wyznaje mężowi, że wiedziała o tym, że Gosia poznała wcześniej Błażeja i że coś między nimi zaiskrzyło. Dodaje, że córka zamierzała to zakończyć właśnie ze względu na siostrę. Ola przypadkiem słyszy słowa mamy. Nie może uwierzyć, że zataiła to przed nią. Danka tłumaczy córce, że nie chciała jej martwić, bo była przekonana, że między Gosią a Błażejem to był zwykły flirt. Z żalem stwierdza, że nie spodziewała się po starszej córce, że tak ją okłamie. Ola dochodzi do przekonania, że Gosia od początku utrzymywała z Błażejem intymne stosunki i cały czas perfidnie ją oszukiwała. Zrozpaczona zaczyna szlochać. Marek jest wściekły, że chłopak, któremu zaufał, uwodził jednocześnie dwie jego córki. Zapowiada, że się z nim rozprawi.

Tymczasem Błażej dobija się do mieszkania Gosi. Błaga ją, żeby go wpuściła i porozmawiała z nim. Młoda Zimińska nie otwiera mu drzwi. Każe Błażejowi odejść. Jakiś czas później Gosia przychodzi do mieszkania rodziców. Od progu tłumaczy, że chce naprawić swój błąd. Kiedy po chwili Ola wychodzi ze swojego pokoju, traci rezon i nie jest w stanie wydusić z siebie nic poza zwykłym „przepraszam”. Ola uderza siostrę w twarz, po czym wraca do siebie. Gosia bez słowa wychodzi z mieszkania rodziców. Zimińscy są załamani..

Aktualności