Na Wspólnej

Odcinek 2296

Na Wspólnej

Norbert w uczuciowym potrzasku! Roman próbuje – „na brutala” – odzyskać Honoratę! Marta będzie się leczyć u znachora Babińskiego!

Marta
Marta

Hoffer opowiada Ostrowskiemu o swojej wizycie u Babińskiego. Jest wściekły, że znachor - odpowiedzialny za śmierć jego pacjenta - nie poniósł żadnej kary i nadal cieszy się wielkim autorytetem wśród ludzi szukających u niego po poradę. Ostrowski uświadamia koledze, że aby udowodnić winę znachora, potrzebuje dowodów i świadków. Kamil ma nadzieję, że uda ich znaleźć. Udaje się do Jurkiewiczowej. Oznajmia jej, że ma zamiar złożyć doniesienie na Babińskiego. Liczy, że kobieta powtórzy przed prokuratorem to, co mu powiedziała. Tłumaczy, że może w ten sposób uratować życie wielu ludzi. Matka Witka stanowczo odmawia. Zgnębiona i zobojętniała po stracie syna, jest głucha na wszelkie argumenty. Nie życzy sobie, żeby Kamil ją nagabywał.

Kamil skarży się żonie i Marcie, że matka Jurkiewicza nie chce zeznawać. Konarska wpada na pomysł, jak dobrać się do Babińskiego - zamierza zgłosić się do niego jako pacjentka i w ten sposób zastawić na niego pułapkę.

Kamil wysyła Marcie listę objawów, które wskazują na ciężką chorobę wymagającą leczenia szpitalnego. Jest pewien, że Babiński będzie ją odwodził od leczenia, czym sam się pogrąży.

Wieczorem Zuza żali się mężowi, że Tosia od wczorajszej przeprowadzki jeszcze ani razu nie zadzwoniła. Hoffer uważa, że trzeba dać dziewczynce trochę czasu, żeby się zaaklimatyzowała w nowym miejscu. Po chwili Ula zjawia się w sypialni rodziców. Ona także bardzo tęskni za siostrą…

Michel mówi żonie i Elizie, że zamierza z kolegami założyć kapelę. Daje Sandrze do zrozumienia, że chciałby, aby to ona została wokalistką ich zespołu. Dziewczyna kokieteryjnie wzbrania się przed tym, lecz widać, że propozycja męża bardzo jej schlebia. Po powrocie z próby Michel szczęśliwy oznajmia przyjaciołom, że założyli z chłopakami zespół. Wyjaśnia, że Bernard okazał się jednak znacznie lepszym wokalistą, niż wcześniej sądzili.

Norbert przypadkiem spotyka w windzie Kalinę i jej syna. Zdawkowo pyta Rafała, co u niego słychać. Kiedy jednak Kalina chce się do niego odezwać, ostentacyjnie nakłada słuchawki na uszy. Wraca do domu rozjuszony. Oznajmia przyjaciołom, że się wyprowadza.

Sylwek próbuje się wedrzeć w łaski żony. Daje jej do zrozumienia, że bardzo brakuje mu jej bliskości i zniecierpliwiony czeka, aż wpuści go do swojej sypialni. Kalina oschle przypomina mężowi, że pozwoliła mu zostać u siebie tylko ze względu na syna. Po chwili zjawia się Rafał. Sylwek proponuje synowi, żeby pograli w karty. Pokazuje mu różne sztuczki, lecz chłopak szybko orientuje się, że tata czasami kantuje. Kalina pisze do Norberta SMS-a. Wkrótce spotyka się z nim przed domem. Wyznaje, że bardzo za nim tęskni i chciałaby się z nim widywać. Norbert szorstko stwierdza, że nie da się wciągnąć w żaden trójkąt. Kalina tłumaczy mu, że nie kocha Sylwka. Nie mogła go jednak zostawić, gdy dostał wyrok – miał tylko ją i Rafała i nie przetrwałby więzienia, gdyby go wtedy opuściła. Teraz też zgadza się na jego obecność tylko ze względu na ich syna. Norbert jest nieczuły na jej słowa. Po chwili jednak, widząc, że sprawia jej ból, podchodzi do kobiety i mocno ją przytula. Potem namiętnie całować…

Ku zaskoczeniu swoich współlokatorów, Norbert wraca do domu uradowany i beztroski.

Wieczorem Sylwek próbuje jakoś zbliżyć się do żony. Ta jednak traktuje go ozięble i z dużą rezerwą.

Roman skarży się Włodkowi, że Honorata wciąż jest z niego niezadowolona. Nie może zrozumieć, czemu, skoro pozostał taki sam, jak wtedy, gdy się poznali. Zięba uświadamia przyjacielowi, że może w tym właśnie tkwi problem. Pokazuje mu artykuł z kobiecego pisma, traktujący o tym, jak ożywić związek, w który wkradła się rutyna. Obok różnych porad Roman znajduje w nim sugestię, że kobiety lubią brutali.

Przed powrotem Honoraty Hoffer przebiera się i przygotowuje zgodnie z tym, co sobie postanowił. Tymczasem Włodek mówi żonie, że w pisemkach, które trzyma dla klientek baru, jest wiele ciekawych porad. Maria oznajmia mężowi, że nie warto ich brać na poważnie, bo są to wyssane z palca bzdury! Włodkowi rzednie mina.

Póżnym popołudniem Honorata, po powrocie do domu spostrzega, że nie ma światła. W ciemnym pokoju zostaje nagle zaatakowana przez zamaskowanego mężczyznę. Uderza go jakimś przedmiotem i wszczyna alarm. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy okazuje się, że napastnikiem jest Roman! Nie może zrozumieć, co też strzeliło mu do głowy. Hoffer wyjaśnia, że chciał wprowadzić jakąś odmianę w ich pożyciu. Sama przecież skarżyła się na rutynę. Leśniewska nie ma słów na bezmyślność narzeczonego. Daje mu do zrozumienia, że dużo czasu upłynie, zanim wybaczy mu tak głupi wybryk...

Aktualności