Na Wspólnej

Odcinek 2277

Na Wspólnej

Tosia znowu staje przed trudnym wyborem… Otwarcie restauracji Zimińskiego i Dębka. Darek robi Agnieszce wykład o miłości!

Zuza, Kamil, Tosia
Zuza, Kamil, Tosia

Agnieszka wyznaje Weronice, że jest przemęczona i chętnie zrobiłaby sobie urlop. Niestety, Rafał ma teraz przesłuchania w szkole i ani myśli wyjeździe. Olszewska skarży się przyjaciółce, że widuje się ze swoim partnerem tylko podczas śniadania i kolacji. Ze smutkiem dodaje, że w ogóle nie mają dla siebie czasu.

Do kancelarii przychodzi narzeczona Olczyka. Agnieszka upewnia się, że kobieta ma świadomość, w jakim celu została zaproszona. Zabłocka zapewnia, że Stanisław uprzedził ją, o co chodzi. Gdy jednak spostrzega, że dokument, który ma podpisać to intercyza małżeńska, wybucha oburzeniem. Po chwili zjawia się Stanisław. Inga rozsierdzona oznajmia mu, że ludzie to nie firmy, z którymi można zawierać kontrakty, po czym wzburzona wychodzi.

Agnieszka nie jest zdziwiona reakcją Zabłockiej. Jednocześnie broni jednak decyzji Olczyka. Zdaniem Darka biznesmen zachował się niedelikatnie nie uprzedzając swojej narzeczonej, że ma zamiar spisać intercyzę. Nie rozumie, jak można łączyć uczucie z takim wyrachowaniem. Olszewska uświadamia mu, że człowiek tak majętny musi zabezpieczyć swoje interesy zanim podejmie ważne życiowe kroki. Uważa, że to bardzo roztropne. Darek upiera się jednak, że człowiek powinien ufać tym, których kocha. Agnieszka i Weronika podśmiewają się z jego idealistycznego nastawienia do świata. Na osobności Olszewska daje młodemu człowiekowi radę, żeby nie ufał zbytnio ludziom. Dobry prawnik powinien, jej zdaniem, zawsze zachowywać trzeźwy ogląd sytuacji. Darek jest jednak pewien, że nie myli się co do Ingi i nie wątpi w szczerość jej uczuć.

Agnieszka namawia narzeczonego, żeby wyjechali gdzieś na parę dni. Tłumaczy, że oboje od dawna nie mieli urlopu, a praca sprawia, że nie mają nawet dla siebie czasu. Rafał oznajmia, że w najbliższym czasie nie ma szans wyrwać się z Warszawy. Tłumaczy, że ma teraz przesłuchania do szkoły i musi być na miejscu…

Hofferowie rezerwują przez Internet wczasy za granicą. Gdy odchodzą od komputera, Ula pośpiesznie sprawdza stronę internetową. Tosia oznajmia rodzicom, że Zosia prosiła ją, aby przyszła dziś do taty - mają jej coś ważnego do powiedzenia. Kamil i Zuza pozwalają jej odwiedzić ojca, choć mieli już inne plany na popołudnie.

Tosia dostaje od ojca i sióstr propozycję wspólnego wyjazdu na ferie. Nie jest jednak przekonana, czy powinna z nimi jechać. Obawia się, że zrobiłaby tym przykrość swoim przybranym rodzicom i Uli. Zosia i Basia gorąco namawiają siostrę, żeby się zgodziła. Po krótkim wahaniu Tosia, ku ogólnej uciesze, przystaje na propozycję.

Po powrocie do domu Tosia oznajmia Hofferom, że zgodziła się jechać z tatą i siostrami na ferie w góry. Tłumaczy, że zdecydowała się na to tylko dlatego, że nie mieli żadnych wspólnych planów wyjazdowych. Zuza i Kamil nie wyprowadzają jej z błędu i zapewniają, że nie mają do niej żalu. Kiedy jakiś czas później Tosia dowiaduje się od siostry, że rodzice zaplanowali wyjazd na tropikalne wyspy, bardzo ich przeprasza. Zastanawia się, jak wybrnąć z niezręcznej sytuacji. Nie chce bowiem nikomu sprawić przykrości. Hofferowie zapewniają córeczkę, że nie będą mieli do niej żalu, jeśli wyjedzie z tatą i siostrami.

Kamil jest wściekły, że Kornacki nie poinformował ich o swoich planach, choć obiecywał nie robić nic bez ich wiedzy. Postanawia jeszcze raz poważnie z nim porozmawiać. Uważa, że ojciec nie powinien stawiać dziecka przed tak trudnymi wyborami. Zuza obawia się jednak, że będą musieli przyzwyczaić się do takich sytuacji. Tosia ma dwie rodziny i zawsze będzie musiała między nimi wybierać. Ula przychodzi do rodziców i żali się, że Tosia od pół godziny rozmawia ze swoją siostrą o ich wspólnym wyjeździe na narty. Jest jej przykro, że została odsunięta od jej spraw…

W restauracji Marka i Stefana trwają ostatnie przygotowania przed otwarciem. Zimiński i Halina uwijają się jak w ukropie, podczas gdy Stefan dyryguje wszystkimi. Na zewnątrz czeka już spora gromadka klientów zwabionych promocją. W końcu Marek otwiera przed nimi podwoje restauracji. Po jakimś czasie, widząc jak wielkim powodzeniem cieszą się przyrządzone przez nich potrawy, zadowolony mówi Stefanowi, że mogą pogratulować sobie sukcesu. Dębka wcale jednak nie cieszy widok tłumu cisnącego się do bufetu. Skarży się, że wśród klienteli trudno dostrzec choćby jednego prawdziwego smakosza. Utyskuje, że ludzie nie potrafią delektować się posiłkiem, tylko objadają się łakomie wszystkim, co im podleci. Po wyjściu ostatnich klientów wpada w jeszcze większe przygnębienie. Marek i Halina uważają jednak, że nie ma powodu do smutku. Wkrótce zjawiają się Danuta i Ola. Stefan postanawia specjalnie dla nich przygotować coś pysznego. Z przyjemnością patrzy, jak smakują potraw, wychwalając jego kunszt.

Po pierwszym dniu w nowej pracy Marek jest naprawdę szczęśliwy. Cieszy go, że robi to, co lubi i nie musi słuchać przełożonych. Danuta chwali męża za jego odwagę kroczenia własną drogą. Zimiński stwierdza, że bez jej pomocy i wsparcia nigdy nie uwierzyłby w siebie. Rozradowany porywa żonę w ramiona…

Aktualności