Na Wspólnej

Odcinek 2268

Na Wspólnej

Wielka wpadka Oli i Klaudii! Roman i Włodek jadą po bandzie! Firma Zdybickiej i Maksa uratowana – ale jakim kosztem?!

Roman, Włodek i znajome (3)
Roman, Włodek i znajome (3)

Roman - po wczorajszych harcach na parkiecie - jest nie do życia. Przy śniadaniu skarży się przyjacielowi, że musiał tańczyć ze wszystkimi kuracjuszkami, które obskoczyły go, jak harpie. Włodek z przyganą uświadamia mu, że czułby się znacznie lepiej, gdyby którejś odmówił tańca i pozwolił innym mężczyznom się zabawić. Jest w szoku, kiedy po chwili kelnerka stawia przed nim porcję kleiku i oznajmia, że lekarz zalecił mu dietę. Włodek postanawia, że dzisiaj obaj dadzą sobie spokój z „baletami” i wcześniej położą się spać. Po chwili do stolika mężczyzn przysiada się Sabina, a wkrótce jeszcze jedna kuracjuszka. Kobiety namawiają przyjaciół, żeby zechcieli pograć z nimi wieczorem w brydża. Roman i Włodek próbują się wymówić, ale w końcu kapitulują. W drodze na zabiegi Hoffer przestrzega przyjaciela, żeby uważał na kobiety z sanatorium, które, choć bardzo miłe, bywają meczące, gdy przyczepią się do faceta. Zięba gorliwie mu przytakuje i nawet posuwa się do ostrzejszych stwierdzeń. Słysząc tak niepochlebne sądy o niewiastach, masażystka odsyła Włodka do swego umięśnionego kolegi, a Romana zaprasza do siebie. Hoffer rozanielony relaksuje się pod delikatnymi dłońmi masażystki a biedny Zięba jęczy z bólu męczony niemiłosiernie przez masażystę. W tym momencie Maria dzwoni do męża, który skarży się na sanatoryjny reżim…

Włodek i Roman spędzają miły wieczór w towarzystwie swoich partnerek do brydża, racząc się przy tym wybornymi nalewkami przywiezionymi przez jedną z nich. Tymczasem Honorata i Maria uwijają się w barze z przenoszeniem towaru i przyrządzaniem potraw. Ziębowa zaniepokojona relacjonuje koleżance swoją rozmowę z mężem. Kobiety dochodzą do wniosku, że pomysł z wyjazdem do sanatorium nie był zbyt dobry. Ubolewają, że Włodek i Roman muszą się tak męczyć…

Maks jest zaniepokojony faktem, że Ilona od paru dni go unika. Obawia się, że zrobił coś, co ją rozzłościło. Zdybicka wymijająco odpowiada na jego wątpliwości. Odwleka też podjęcie decyzji dotyczącej sprzedaży jej domu, mimo że uzyskane w ten sposób fundusze mogłyby położyć kres problemom firmy. Brzozowski jest coraz bardziej zaintrygowany zachowaniem partnerki.

Ilona i Maks zastają w biurze rozradowane grono swoich pracowników. Księgowa podniecona wyjaśnia im, że konto firmy zostało dziś odblokowane. Zdybicka oddycha z ulgą. Brzozowski, choć bardzo uradowany nowiną, zastanawia się, skąd ta nagła zmiana decyzji urzędu. Ilona tłumaczy mu, że nie ma sensu drążyć tego tematu. Powinni się cieszyć, że wszystko dobrze się skończyło, zamiast roztrząsać powody.

Maks jest przekonany, że to zasługa jego matki, która ma w skarbówce jakiegoś znajomego. Brzozowski dzwoni do mamy i zaprasza ją na kolację. Dodaje, że chcieliby z Iloną podziękować jej za to, co dla nich zrobiła. Wyjaśnia, że prawdopodobnie jej interwencja pomogła, bo odblokowano im konto. Izabela jest zaskoczona. Tłumaczy, że znajomy nie dawał jej większych nadziei. Ilona boczy się na ukochanego, że zaprosił Izę. Złości się, gdy ten stwierdza, że jego mama dała przecież z siebie wszystko, żeby im pomóc.

Izabela wręcza Ilonie drobny upominek. Daje do zrozumienia, że skoro sprawy między nią a jej synem tak się ułożyły, powinny nauczyć się żyć ze sobą w zgodzie. Po chwili dzwoni telefon Ilony. Maks podaje jej aparat –widząc, że dzwoni naczelnik karbówki jest mocno zaskoczony. Urzędnik oczekuje, że Ilona ponownie z nim się umówi. Zdybicka chłodno dziękuje mu za interwencje i kończy połączenie. Zdenerwowana wyjaśnia Maksowi, że naczelnik dzwonił do niej, by przeprosić za swój błąd. Dziwne zachowanie Zdybickiej nie uchodzi uwadze Izy…

Ola i Dagmara od rana wkuwają do egzaminu. Podczas krótkiej przerwy w nauce gawędzą z Markiem. W pewnym momencie z ust Zimińskiego pada aluzja na temat Karola. Dagmara jest szczerze zaskoczona. Następuje niezręczna sytuacja. Ola, skonsternowana i przestraszona, natychmiast zabiera przyjaciółkę do swojego pokoju. W końcu mówi Dagmarze, że wymyśliła Karola, by rodzice przestali się o nią martwić i nie posyłali na terapię. Wyjaśnia, że po ostatnich wydarzeniach byli przekonani, że na dobre zraziła się do mężczyzn. Dagmara uświadamia przyjaciółce, że aby ich uspokoić, nie musiała uciekać się do kłamstwa - wielu facetów marzy, by się z nią spotykać.

Oli jest głupio, że wszystkich okłamuje. Podczas spaceru wyznaje ukochanej, że nie potrafi powiedzieć rodzicom prawdy. Klaudia zachęca ją, żeby jednak spróbowała. Nie zważając na przechodniów, dziewczyny zaczynają się całować. Pech chce, że przechodzący w pobliżu Marek zauważa córkę w objęciach Klaudii. Natychmiast zawraca z drogi i oddala się. Po powrocie do domu Ola zauważa, że ojciec jest przybity. Pyta go, co się stało, lecz Marek nie jest zbyt skory do rozmowy. Dopiero po jakimś czasie przychodzi do pokoju córki i mówi, że widział ją w niedwuznacznej sytuacji z Klaudią. Nie pojmuje tego. Dziewczyna nie potrafi wyjaśnić, dlaczego zwróciła swe uczucia ku kobiecie. Wyznaje, że po prostu zakochała się w Klaudii. Zimiński jest zdruzgotany…

Aktualności