Na Wspólnej

Odcinek 2266

Na Wspólnej

Zdybicka w szponach napalonego naczelnika! Wyboista droga Smolnego do sukcesu… Norbert broni syna Kaliny przyłapanego na kradzieży!

Krzysztof Smolny (1)
Krzysztof Smolny (1)

Podczas robienia zakupów Norbert zauważa, jak syn Kaliny kradnie ze sklepu chipsy. Sprzedawca także spostrzega złodziejaszka i zatrzymuje go. Okazuje się, że chłopiec już nie pierwszy raz próbował coś zwędzić. Właściciel sklepu odgraża się, że wezwie policję. Norbert wybawia chłopca z tarapatów - wręcza sprzedawcy swoje ostatnie 50 złotych i zapewnia, że mały więcej nie będzie go okradał. Po powrocie do domu opowiada Jarkowi o zajściu w sklepie. Zastanawia się, jak wpłynąć na Rafała, żeby nie kradł. Jaro podejrzewa, że przyjaciel po prostu szuka pretekstu, żeby spotkać się z Kaliną. Radzi kumplowi, by kupił wino i wprosił się do niej na wieczór. Jakiś czas później Norbert zauważa, jak Rafał kombinuje coś przy śmietniku. Dogania uciekającego chłopca i oznajmia, że będzie musiał porozmawiać o jego wybrykach z mamą. Kiedy wraz z Rafałem zjawia się w mieszkaniu Kaliny, ta właśnie kończy rozmowę z nauczycielką zaniepokojoną jego nieobecnością na lekcjach. Chłopiec tłumaczy mamie, że urwał się przed sprawdzianem, do którego nie był przygotowany. Kalina łagodnie tłumaczy synowi, że powinien był ją uprzedzić o klasówce. Po chwili znajduje u niego puste opakowanie po chipsach. Przypomina synowi, że zabroniła mu jeść takich rzeczy. Norbert okłamuje ją, że to on dał Rafałowi chrupki. Na osobności Kalina mówi Norbertowi, że jej syn czuje się niepewnie i źle w nowym środowisku - dlatego trochę opuścił się w nauce. Obwinia się, że jest dla syna zbyt surowa i wymagająca. Przyznaje, że czasami nie wie, jak z nim rozmawiać. Norbert stwierdza, że nie potrafi jej pomóc w wychowaniu Rafała, ale oferuje się zabrać go kiedyś na mecz lub pograć z nim w piłkę. Kalina szczerze mu za to dziękuje…

Krzysztof bardzo solidnie przygotowuje się do rozmowy z potencjalnym inwestorem. Tłumaczy żonie, że musi być przygotowany na każde pytanie, żeby wypaść wiarygodnie i zyskać poparcie dla swojego projektu.

Po przyjściu na rozmowę Smolny dowiaduje się, że Gabryszewski jest w drodze na konferencję, która odbywa się w Atlancie. Asystentka biznesmena uspokaja Krzysztofa, że będzie mógł porozmawiać z prezesem - internetowo łączy się z Gabryszewskim i przedstawia mu gościa. Smolny wprowadza prezesa w temat i prezentuje swój pomysł otwarcia sieci wypożyczalni samochodów elektrycznych. Gabryszewski uważa jednak, że w Polsce nie uda się proponowany przez niego eksperyment. Krzysztof zwraca uwagę, że obecnie panuje silny trend proekologiczny. Nagle połączenie zostaje zerwane z powodu turbulencji w samolocie. Krzysztof prosi sekretarkę o zarezerwowanie mu najbliższego terminu na dokończenie rozmowy z Gabryszewskim. Kobieta wyjaśnia, że prezes zaraz po powrocie ze Stanów jedzie na konferencję do Kutna i nieprędko będzie miał dla niego czas. Po chwili przypomina sobie, że musi zarezerwować dla niego samochód, gdyż w Kutnie nie ma żadnego lotniska.

Smolny wraca podłamany z rozmowy. Zamiast prosto do domu, udaje się do baru Ziębów i zamawia pięćdziesiątkę wódki. Szulc, który zastępuje za barem Włodka, skarży się na nawał pracy. Wyjaśnia, że wieczorem ma jeszcze kurs do Krakowa z klientem, którego naraił mu znajomy właściciel firmy przewozowej. Smolny jest zaciekawiony tym tematem. Po powrocie do domu oznajmia żonie, że kiepsko mu poszło, ale nie zamierza się poddawać…

Maks od rana chodzi podminowany. Nie może się pogodzić z tym, że firma jest na skraju bankructwa. Ilona uspokaja go, że wszystko będzie dobrze.

Do firmy dzwoni jeden z inwestorów zaniepokojony zastojem. Zdybicka zapewnia mężczyznę, że za parę dni płatności wpłyną na jego konto i będzie można ruszyć z robotą. Maks jest zaskoczony jej pewnością. Tłumaczy, że aby dotrzymać zobowiązań w podanym przez nią terminie, powinni już dzisiaj mieć odblokowane konto, a na to się nie zanosi. Ilona pozostawia to bez komentarza a po chwili wychodzi z firmy mówiąc, że ma coś ważnego do załatwienia.

Naczelnik urzędu skarbowego przyjmuje Zdybicką w swoim gabinecie. Na uwagę, że nic nie zrobił w sprawie odblokowania konta reaguje, jakby nie rozumiał o co chodzi. Z lubieżnym uśmieszkiem komplementuje wygląd Ilony i bezwstydnie ją obłapuje. Tłumaczy, że nie mógł od razu odkręcić sprawy, w której chodziło o tak dużą sumę. Daje do zrozumienia, że zrobi to, jeśli Zdybicka jeszcze raz się z nim prześpi. Ilona wyzywa naczelnika od ostatnich gnid i oznajmia, że z takimi jak on nie będzie pertraktować. Wraca do domu zgnębiona. Kiedy Maks mówi jej, że musiał zamknąć jeden z magazynów, nie okazuje zainteresowania. Tłumaczy mu, że jest zmęczona i nie ma siły rozmawiać o pracy. W końcu wkurzona jego biadoleniem, każe mu wziąć się do roboty…

Aktualności