Na Wspólnej

Odcinek 2046

Na Wspólnej

Maks w potrzasku – czy pomoże mu ojciec Zdybickiej?! Burza kontra wkurzeni mieszkańcy Rogali – tu spryt może już nie wystarczyć! Smolny znajduje bardzo kontrowersyjny sposób na swoich synów!

Basia i Smolny na komisariacie
Basia i Smolny na komisariacie

Weronika radzi Maksowi, żeby zwrócił się do sądu o ustalenie ojcostwa. Dodaje, że choć same badania nie są czasochłonne, to cała sprawa może się ciągnąć miesiącami. Jeśli do tego czasu maluch zostanie wypisany ze szpitala, trafi do ośrodka opiekuńczego.

Brzozowski jest załamany. Spotyka się z ojcem Ilony i mówi mu, że zamierza walczyć w sądzie o swojego syna. Tłumaczy Zdybickiemu, że w tym momencie on – jako rodzina ze strony matki - jest jedyną osobą, która może wystąpić o tymczasową opiekę nad dzieckiem. Maks zapewnia, że to tylko formalność, bo tak naprawdę sam chce zajmować się synkiem. Zdybicki ma wątpliwości. Ostatecznie obiecuje jednak zastanowić się nad tym.

Brzozowski jest bardzo zaskoczony, kiedy dowiaduje się, że jego syn ma na karcie pacjenta wpisane imię Jan. Lekarz tłumaczy mu, że szpital potrzebuje danych dziecka, a w sytuacji, gdy nie ma rodziców, imię nadaje USC.

Zdybicki przegląda stare fotografie córki. Po chwili dostaje od Maksa MMS-a ze zdjęciem wnuka. Z trudem powstrzymuje łzy wzruszenia. Jakiś czas później pojawia się w szpitalu. Maks pyta go, co postanowił...

Izabela spotyka przed sklepem sporą grupę mieszkańców Rogali. Rolnicy skarżą się jej, że zostali przez Burzyńskiego nabici w butelkę. Robią Izie wyrzuty, że poręczyła za człowieka, który – wbrew obietnicom – nie znalazł zbytu na ich produkty.

Tymczasem Klementynka oznajmia Burzyńskiemu, że mama ma go już dość. Dudek zakłopotany tłumaczy przyjacielowi, że Iza miała na myśli kogoś innego. Po powrocie z zakupów Izabela mówi Mietkowi, że ludzie we wsi szemrają przeciw niemu. Powinien się wyprowadzić zawczasu, bo jak tak dalej pójdzie, również ona i Jerzy będą zmuszeni opuścić to miejsce. Burza zapewnia, że wszystko wytłumaczy miejscowym. Brzozowska ze złością oznajmia, że tak właśnie sądziła i dlatego umówiła go na dzisiaj z mieszkańcami wsi.

Burza serdecznie dziękuje mieszkańcom Rogali, że go uratowali. Sołtys uświadamia mu, że tak naprawdę chodziło im o ich towary. Ludzie domagają się zapłaty - okazuje się bowiem, że niektórzy pobrali kredyty, żeby móc rozpocząć produkcję na większą skalę. Burza daje słowo honoru, że zwróci im wszystkie pieniądze – twierdzi, że jeszcze dziś pojedzie do Warszawy po gotówkę…

Po powrocie ze spaceru Dudkowie spostrzegają, że Burza ulotnił się. Izabela nie zostawia na Mietku suchej nitki. Jerzy martwi się jednak o przyjaciela. Iza natomiast nie ma wątpliwości, że Burzyński ze swoim tupetem na pewno sobie poradzi…

Krzysztof i Basia mówią dzieciom, że po południu idą na komisariat. Chłopcy są autentycznie przestraszeni. Smolny nie stara się ich uspokoić. Przeciwnie – zależy mu, żeby dzieciaki bały się i uświadomiły sobie, czym mogły się skończyć ich głupie zabawy. Była żona dzwoni do Smolnego. Jest zaniepokojona tym, co się stało. Krzysztof zabrania jej przyjeżdżać. Zapewnia, że sam wszystko załatwi. Skarży się Basi, że Natalia uważa, że to wszystko jego wina.

Policjant mówi Smolnym, że kobieta, która została oblana, złożyła skargę dotyczącą uszkodzenia mienia i zagrożenia dla zdrowia. To bardzo poważne zarzuty – dzieci muszą zostać przesłuchane. Krzysztof i Basia murem stają w obronie swoich pociech. Tłumaczą funkcjonariuszowi, że to zwykłe dziecięce wygłupy i zapewniają, że chłopcy zostaną przykładnie ukarani.

Poszkodowana nie chce słyszeć o wycofaniu oskarżenia. Na odchodnym wytyka Basi, że fatalnie wychowała synów. Smolny mówi żonie, że ma jeszcze coś do załatwienia na mieście. Dogania poszkodowaną na ulicy. Kobieta oznajmia, że nie wycofa zeznań – chłopcy narazili ją na utratę zdrowia, a na dodatek zniszczyli jej garderobę. Krzysztof daje jej do zrozumienia, że gotów jest zrekompensować straty. Po powrocie do domu oznajmia żonie, że kobieta wycofała oskarżenie. Dzieciom zaś mówi, że za ich czyn grozi im pobyt w placówce wychowawczej. Dodaje jednak, że udało im się uprosić policję, żeby dano im jeszcze jedną szansę. Chłopcy obiecują, że już nigdy nie pójdą na wagary i będą się dobrze uczyć. Basi nie bardzo podoba się, że mąż zmanipulował dzieci. Smolny uważa jednak, że postąpił słusznie – urwisy w końcu zaczną się ich słuchać. Jak nauczą się posłuszeństwa, będzie można odwołać alarm…

Aktualności