Na Wspólnej

Odcinek 2042

Na Wspólnej

Marta znowu przegra z nałogiem?! Bitwa mieszkańców Rogali z porywaczami Burzyńskiego!!! Totalna awantura Heleny z mężem – czy to koniec ich małżeństwa?!

RAD_5791.JPG
RAD_5791.JPG

Marta i Olaf budzą się po namiętnej nocy. Po porannych amorach, Konarska mówi kochankowi, że musi zbierać się do pracy. Zaprasza go na wieczorną imprezę u swojego brata.

Kiedy Marta i Olaf zjawiają się u Hofferów są tam już Igor i jego kolega z redakcji – Darek, oraz Filip z Iwoną. Konarska przedstawia wszystkim swojego chłopaka. Między nią a Iwoną dochodzi do małego zgrzytu już na samym początku spotkania. Na osobności Marta mówi Filipowi, że spotyka się z Olafem od niedawna. Wyznaje, że bardzo jej pomógł a ich związek traktuje poważnie. Konarski cierpko stwierdza, że ma taką nadzieję - nie chciałby, żeby Ksawery ciągle poznawał nowych „wujków”. Ostro wkurzona jego słowami Marta nalewa sobie kieliszek wina. Olaf zauważa to i dyskretnie ją upomina. Konarska ze złością wylewa zawartość kieliszka do zlewu, po czym wychodzi oznajmiając Olafowi, że ma go dość.

Marta robi zakupy. Sprzedawczyni proponuje jej zakup wina po promocyjnej cenie. Konarska odmawia, po chwili jednak kupuje dwie butelki...

Na podwórzu Dudków wybucha awantura. Pietruchowa nie pozwala Malinowskiej sprzedawać sera, którego receptura należy do jej rodziny. Sklepowa z oburzeniem stwierdza, że jedynym autorskim przepisem opracowanym przez rodzinę sołtysowej jest bimber pędzony z kurzych odchodów! Kobiety wrzeszczą i okładają się twarogiem! Wkrótce na posesji zjawiają się inni mieszkańcy wsi, taszcząc ze sobą domowe przetwory i produkty rolne z własnych gospodarstw. Okazuje się, że Burzyński kazał urządzić tymczasowy magazyn w garażu Dudków. Mietek z dumą oznajmia przyjaciołom, że ruszyła działalność spółdzielni, która wkrótce podbije warszawski rynek. Osobiście zaczyna pakować produkty do auta – zamierza bezzwłocznie ruszyć do Warszawy. Jerzy przypomina przyjacielowi, że przyjechał na wieś, żeby się ukryć przed wierzycielami ze stolicy. Burza jest pewien, że nic mu nie grozi.

Malinowska oznajmia, że decyzją mieszkańców została wybrana, aby mu towarzyszyć i pomóc sprzedać towar. Wkrótce Burzyński i sklepowa wyruszają w drogę. Nie wiedzą, że cały czas są obserwowani przez zbirów pracujących dla wierzyciela Mietka. Na polnej drodze, z dala od wsi, draby zajeżdżają drogę Burzyńskiemu. Rekwirują auto z całym dobytkiem i uprowadzają Mietka. Malinowska zostaje sama na środku drogi. Wzywając pomocy biegnie w kierunku wsi. Wkrótce zauważa jadącego ciągnikiem Pietruchę. Przejęta mówi mu, że Burza został porwany. Przerażona wykrzykuje, że grozi mu wielkie niebezpieczeństwo. Sołtys natychmiast rusza w pościg. Malinowska biegnie zawiadomić pozostałych mieszkańców.

Mieszkańcy Rogali organizują spektakularną akcję odbicia uprowadzonego Mietka. Blokują drogę ciągnikami i ruszają na gangsterów z widłami i siekierami! Udaje im się także odzyskać całe mienie. Burza, wzruszony do łez, dziękuje swoim wybawicielom…

Helena jest coraz bardziej przygnębiona. Żaneta zaczyna poważnie martwić się o mamę. Dzwoni do ojca i błaga go, żeby pogodził się z żoną. Szulcowi tłumaczy mu, że cała ta sytuacja jest dla niej bardzo bolesna. Trudno jej pogodzić się z faktem, że rodzice, którzy zgodnie żyli ze sobą czterdzieści lat, nagle tak się od siebie oddalili. Kopeć stwierdza, że nie wyganiał matki z domu i nie widzi powodu, żeby teraz namawiać ją do powrotu. Żaneta oznajmia tacie, że jako prawdziwy mężczyzna powinien umieć odpuścić.

W barze zjawia się starszy, sympatyczny mężczyzna. Specjalnie czeka, aż Helena zostanie sama na sali, żeby złożyć u niej zamówienie. Z uśmiechem prosi ją o to co zwykle, podkreślając, że zamawia to trzeci dzień z rzędu. Kopciowa każe mu wyrażać się konkretniej. Mężczyzna prosi o kawę i szarlotkę jej roboty. Kilkakrotnie zamawia dokładkę pysznego ciasta. Nieoczekiwanie w barze zjawia się Kopeć. Helena staje jak wryta na widok męża.

Małżonkowie rozmawiają ze sobą przy stoliku. Kopeć daje żonie do zrozumienia, że powinna wrócić już do domu. Helena podejrzewa, że mąż po prostu nie może sobie bez niej poradzić. Od słowa do słowa między małżonkami dochodzi do awantury. Kopeć oznajmia w końcu żonie, że jeśli jest jej z nim tak źle, to może w ogóle nie wracać. Dodaje, że gotów jest się z nią rozwieść. Tego już Helenie za wiele – oświadcza, że to ona rozwiedzie się z nim! Kopeć, wzburzony i dotknięty do żywego, wychodzi. Żaneta, która cały czas przysłuchiwała się rozmowie rodziców, jest załamana…

Aktualności