Na Wspólnej

Odcinek 1984

Na Wspólnej

Dziś postanowienie sądu w sprawie Uli – Zuza wpada w szał! Bretner coraz bliżej Żanety… Niezrównoważona przedszkolanka atakuje Kingę!

nw 1984 (11).JPG
nw 1984 (11).JPG

Michał dzwoni do Woźniakowskiego. Jest zły, że policja tak niewiele robi, żeby znaleźć człowieka, który grozi jego żonie. Tłumaczy, że jego rodzina nie może normalnie funkcjonować. Sierżant zapewnia go, że policjanci cały czas pracują nad tym, by ująć sprawcę.

Mariola zaczepia Kingę na ulicy. Daje jej do zrozumienia, że dla swojego dobra, powinna wycofać oskarżenie, które skierowała przeciw niej do sądu. Brzozowska każe jej się odczepić. Kobieta jednak nie odpuszcza. Wyrzuca Kindze, że przez nią nie może znaleźć pracy i utrzymać swojej rodziny. Na oburzenie Brzozowskiej reaguje jadowitym stwierdzeniem, że jej syn był wyjątkowo nieznośnym dzieciakiem. Dodaje, że chciała dać jej szansę. Grozi Kindze, że gorzko pożałuje jeśli nie wycofa oskarżeń.

Brzozowska z oburzeniem relacjonuje mężowi rozmowę z Mariolą. Dopiero po chwili uświadamia sobie, że to ona mogła przysyłać pogróżki. Jakiś czas później Michał znajduje za wycieraczkami samochodu kopertę z klepsydrą pogrzebową. Zawiadamia się w niej o tragicznej śmierci jego żony! Kinga jest przerażona, kiedy mąż pokazuje jej, co znalazł…

Żaneta prosi męża, żeby został przed południem z chorą Manią. Tłumaczy mu, że właśnie dzwonił Bretner i prosił ją, żeby przyszła na jakieś ważne spotkanie. Wojtek mówi jej, że jest już umówiony z kursantem. Stanowczo protestuje, gdy żona sugeruje mu, żeby przełożył swoje zajęcia. Żaneta dzwoni do Bretnera. Darek jest zawiedziony. Nie naciska jednak na Żanetę. Obiecuje, że zda jej pełną relację ze spotkania z off-roadową drużyną z Austrii. Szulcowa dziękuje mu za wyrozumiałość.

Po południu Bretner osobiście zjawia się u Żanety. Przynosi jej film z amazońskiego rajdu. Szulcowa przeprasza, że nie mogła przyjść na spotkanie. Mówi Bretnerowi, że choć Wojtek bardzo jej pomaga, to nie może być na każde zawołanie. Ma przecież swoją pracę i własne plany. Darek proponuje jej, żeby na koszt firmy zatrudnili opiekunkę dla Mani – tylko w awaryjnych sytuacjach. W końcu udaje mu się przekonać Żanetę do tego pomysłu. Po chwili zjawia się Wojtek. Nie jest zachwycony obecnością Bretnera. Darek udaje, że tego nie zauważa. Dziękuje Szulcowi, że umożliwił swojej żonie start w rajdzie. Wojtek rzuca zgryźliwe uwagi pod adresem Bretnera i szydzi z jego zaangażowania. Darek nie daje się sprowokować - żegna się z Szulcami. Żaneta jest zła na męża za to, jak potraktował Bretnera…

Zuza jest bardzo zdenerwowana przed dzisiejszą rozprawą. Kamil uspokaja żonę. Mają świetnego prawnika, który zrobi wszystko, żeby im pomóc. Jest pewien, że Ula wróci do nich. Roztocki mówi Hofferom, że – paradoksalnie - ucieczka Uli może im pomóc wygrać proces. Sąd powinien docenić fakt, że od razu zawiadomili ośrodek.

Zgodnie z przewidywaniami Hofferów, pracownica ośrodka zeznaje na ich niekorzyść. Przywołuje sytuację, gdy Zuza skaleczyła się w obecności małej. Roztocki zauważa, że jego klientka natychmiast zareagowała uniemożliwiając kontakt dziecka z zakażoną krwią. Dodaje, że HIV, w odróżnieniu od AIDS, nie jest chorobą, dlatego nie może być mowy o sfałszowaniu zaświadczenia lekarskiego przez Hofferów. Sędzia stwierdza, że tym zagadnieniem zajmie się prokuratura w osobnym procesie. Pyta Zuzę, czym kierowała się zatajając kwestię swojego zakażenia. Hofferowa tłumaczy, że oboje z mężem bardzo pragnęli mieć dziecko. Wiedziała, że nigdy nie naraziłaby go na jakiekolwiek zagrożenie. Pilnie stosuje się do zaleceń lekarskich i ma świadomość, jak powinna postępować osoba zakażona. Kamil dodaje, że jako lekarz, może zapewnić sąd iż jego żona nigdy nie naraziła Uli na niebezpieczeństwo zakażenia. Roztocki zwraca uwagę na fakt, że Ula bardzo źle znosi pobyt w domu dziecka. Wychowawczyni skwapliwie potwierdza jego słowa. Ze względu na konieczność zgromadzenia kolejnych dokumentów i powołania biegłych, wyznaczona zostaje kolejna rozprawa. Sąd przychyla się również do opinii psychologa, że ze względu na swój stan psychiczny, Ula nie powinna dłużej przebywać w domu dziecka. Postanawia rozważyć skierowanie dziecka do... pogotowia rodzinnego! Zdruzgotana Zuza błaga sędziego, żeby zmienił tę decyzję. Sędzia zamyka rozprawę. Zuza wpada w szał. Wyrzuca pracownikom ośrodka, że zamiast troszczyć się o dobro dziecka, zrobili wszystko, żeby je pognębić. Kamil próbuje uspokoić szalejącą z rozpaczy żonę...