Na Wspólnej

Odcinek 1921

Na Wspólnej

Paweł walczy o Martę – czy ukochana mu wybaczy? Jerzy sołtysem?! Ola chce zerwać z Czerskim!

Iza robi grilla.jpg
Iza robi grilla.jpg

Mariusz zjawia się w kancelarii przed przyjściem Agnieszki. Mówi Oli, że chciał z nią pobyć trochę sam na sam, bo zbyt rzadko się widują. Dziewczyna ujęta tymi słowami, poddaje się jego pieszczotom. Umizgi kochanków przerywa pojawienie się Olszewskiej. Czerski nie przestaje jednak okazywać kochance swojej atencji. Podczas wspólnego lunchu młoda Zimińska mówi Mariuszowi, że nie odpowiada jej rola biurowej kochanki. Chciałaby wiedzieć, jakie ma wobec niej plany. Ze słów Czerskiego wynika, że nie chciałby na siłę niczego zmieniać w ich relacji. Ola, wyraźnie niezadowolona z takiej odpowiedzi, płaci za siebie rachunek i pośpiesznie oddala się. Mariusz, po powrocie do kancelarii, namawia Olę, żeby pojechała z nim w jedno miejsce. Obiecuje, że zaraz potem odwiezie ją do domu. Przyprowadza kochankę do wynajętego właśnie mieszkania. Przyznaje, że zrobił to pod wpływem ich dzisiejszej rozmowy. Oznajmia dziewczynie, że może go teraz odwiedzać kiedy tylko zechce. Czerski daje jej do zrozumienia, że traktuje ich związek poważnie. Młoda Zimińska jest urzeczona postępowaniem Mariusza. Czule go obejmuje i całuje...

Jerzy skarży się żonie, że nie może pracować. Prosi ją, żeby wyjechali na parę dni do miasta – tęskni za jego gwarem. Tłumaczy, że potrzebuje inspiracji. Izabela nie chce ruszać się ze wsi. Oznajmia, że ma tu coś do zrobienia - zamierza odwołać sołtysa! Liczy na pomoc Pietruchowej i paru miejscowych kobiet. Dudek ostrzega żonę, że może ściągnąć na nich zemstę sołtysa. Brzozowska jednak niczego się nie obawia. Razem z Pietruchową i innymi kobietami spotyka się w sklepie. Mówi im, że statut sołectwa zezwala na odwołanie sołtysa podczas zebrania mieszkańców. Trzeba jednak zebrać co najmniej 30 podpisów, żeby w ogóle do niego doszło. Kobiety obawiają się, że to nie będzie łatwe. W końcu jednak przyznają, że jeśli Pietrucha pozostanie sołtysem, niczego z nim nie przewalczą. Zastanawiają się, kto mógłby go zastąpić. Powinien to być ktoś, kto ma głowę na karku i cieszy się powszechnym szacunkiem. Sołtysowa stwierdza, że chyba wie, kto spełnia te wymogi…

Izabela opowiada mężowi o tajnym zebraniu. Mówi mu, że ludzie we wsi naprawdę chcą zmian. Oznajmia Jerzemu, że to on ma być przywódcą, który ich poprowadzi! Dudkowi nie bardzo uśmiecha się taka perspektywa. Uważa, że nie nadaje się na sołtysa – jest przecież pisarzem. Brzozowska nie chce nalegać. Ufa jednak, że mąż sam zmieni zdanie…

Marta jest przygnębiona po wczorajszych wydarzeniach. Kiedy rankiem dzwoni do niej Paweł, nie odbiera telefonu. Przychodzi do pracy podminowana. Karci asystentki, że zamiast zająć się pracą żyją jeszcze wczorajszym bankietem.

Po południu Paweł czeka na Martę pod drzwiami jej służbowego mieszkania. Błaga, żeby z nim porozmawiała. Przeprasza za swój wybryk. Przyznaje, że zachował się podle i jest mu z tego powodu bardzo wstyd. Zapewnia Martę, że wciąż ją kocha. Dodaje, że zwolnił Kaję. Konarska uważa jednak, że powinni się rozstać. O dziwo nie ma żalu do Pawła. Stwierdza, że oboje popełnili błędy. Obawia się, że coś między nimi pękło i nie zdołają już tego poskładać. Paweł gorąco namawia Martę, żeby dała mu szansę, lecz ta wyprasza go za drzwi.

Konarska odwiedza Zuzę i opowiada jej o rozstaniu z Pawłem. Marta wyznaje bratowej, że jest zaskoczona, iż tak niewiele czuje w związku z tym. Dochodzi do wniosku, że od dawna już coś się między nimi psuło. Tym bardziej uważa, że nie było sensu dalej tego ciągnąć…

Aktualności